Nie będę płakał po PO(PiS)ie

Kryzys, w którym znalazła się antyPiSowska opozycja, może stać się bodźcem do narodzin nowej siły na drugim biegunie polskiej sceny politycznej.
Aby do tego doszło, opozycja musi zrozumieć istotę oporu, stać się wyrazicielem woli wszystkich tych, których konserwatywne państwo wypluwa.
Obecnie wiele wskazuje, że sytuacja wymusi, aby odrodzona opozycja w sposób realny, a nie pozorny walczyła o prawa kobiet, mniejszości, imigrantów czy osób niepełnosprawnych.
Szeroka koalicja sił postępowych, aby zaistnieć, będzie zmuszona wchłonąć mniejsze ugrupowania lewicowe oraz zastąpić partie starej, skompromitowanej opozycji.
Zdominowana przez populistów polityka początków obecnego stulecia łączy w sobie postulaty socjalne z nacjonalizmem oraz religijnymi konserwatyzmami.
Umiejscowiony na przeciwległym biegunie ruch sprzeciwu powinien więc oferować propozycje odmienne od oferty prawicy. Populistycznemu nacjonalizmowi należy przeciwstawić internacjonalistyczny pacyfizm, obietnicom zasiłków trzeba przeciwstawić uczciwe płace i szacunek w miejscu pracy. Nowe prądy, takie jak bezwarunkowy dochód podstawowy, w perspektywie czasu są w stanie zastąpić serwowany przez populistów system rozdawniczo-urzędniczy i powinny zaistnieć jako temat opozycyjnego dyskursu. Bez lewicy nie ma demokracji. Upadek konserwatywnej pseudoopozycji z perspektywy demokracji niewiele więc w systemie zmieni. Rzeczywistą zmianę może spowodować dopiero zastąpienie jej przez odważną alternatywę dla PiS.

(trafia do kontenera Aktywizm niepoprawny)