Krótka bajka o topielcu

Gwałtowna burza po brzegi wypełnia deszczem kielich. W jego wnętrzu świadomą ofiarę z samego siebie składa topielec. Znakomicie zna powód, dla którego znalazł się w tak niekomfortowym położeniu. Myśli topielca osiągnęły swoje ostateczne stadium. Nie ma wczoraj, istnieje tylko zmieniające się teraz. Pomimo niedogodności czerpie z wody spokój. W miarę podnoszenia jej poziomu celebruje swoją podróż, która trwa w bezruchu. Wyczekuje chwili, gdy moc rozpuszczania zmiesza krew z wszechogarniającą go cieczą. Wówczas dopełni się ofiara, której krople użyźnią ziemię i staną się składnikiem dającego nowe życie nasienia. Odrodzi się topielec w niezliczonych postaciach, przybierając niewidzialną formę wodnych myśli. W nieskończoność będą one napełniać kielich, stając się częścią ofiary przyszłych pokoleń topielców.

(trafia do kontenera Proza)

Przywódcy z lenistwa

Cechą wspólną wszystkich totalitaryzmów jest to, że u ich podnóża leży usprawiedliwione odpowiednią ideą lenistwo.
Idee przyswajalne dla ludzi leniwych muszą się opierać na obietnicy szczęśliwego i lżejszego życia, nie być zbyt skomplikowane ani wymagające. Szczególnie skuteczny jest przekaz dodatkowo podszyty strachem oraz poczuciem krzywdy. W ten sposób rozchwiany pomiędzy dwoma skrajnymi stanami emocjonalnymi umysł traci zdolność trzeźwej oceny i łatwo popada w fanatyzm. Jako że dobra są ograniczone, jeszcze nie znalazł się populista, który by obiecywał dobrobyt wszystkim ludziom bez wyjątku. W tej konstrukcji nawet najgłupszy i rozleniwiony element lepszej większości (rozumianej jako 50% plus jeden głos) ma prawo czuć się bardziej wartościowym od dowolnie zdefiniowanego “gorszego sortu”.
W przyrodzie słabe organizmy są podatne na choroby przyspieszające zakończenie ich cyklu życia, w analogiczny sposób kończą się cywilizacje.
W drugiej połowie XX stulecia społeczeństwa zachodnie osiągnęły średni poziom zamożności nieznany dotąd historii ludzkości. W cieniu tego sukcesu wyrastał gniew poszkodowanej większości, która wykorzystując na własną korzyść mechanizmy zmieniające świat w globalną wioskę, szybko zaczęła odzyskiwać podmiotowość. Nie jest przypadkiem, że koniec hegemonii Zachodu zbiega się w czasie z falą populistycznych liderów przejmujących stery w dostatniejszych państwach świata. To jest gniew pokoleń wychowanych w przekonaniu, że to, co posiadali ich rodzice stanowi absolutne minimum. Współczesny populizm jest głosem ludzi rozgoryczonych faktem, że podłoga okazała się sufitem, a wykreowany w mediach raj dalece odbiega od realiów, o których przypominają im przybywający z dalekich stron uchodźcy.
Polityczne ekstremizmy są złudzeniem, które nadal pozwala tkwić obywatelom Zachodu we śnie o własnej wielkości. Nowe, radykalne ruchy polityczne nie zachęcają swoich zwolenników, aby dostosowywali się do zmieniającego świata, zabrali się za pracę, inwestowali w naukę i żądali mniej.
Przedostatnim aktem starożytnego Rzymu było uzależnienie gospodarki od niewolnictwa. Nic nie wskazuje, aby młodzi Europejczycy z własnej woli obsadzili miejsca pracy oferowane imigrantom. Jednocześnie fundusze na naukę od lat przegrywają z finansowaniem kiełbasy wyborczej. Tymczasem bogactwo państw bierze się z pracy ich obywateli, a rozwój nauki determinuje los przyszłych pokoleń.
Jeszcze nie wiadomo jak będą wyglądały zgliszcza, które w przyszłości pozostawią po sobie tracący władzę populiści, ale raczej będą to zgliszcza….

(trafia do folderu Notatki filozoficzne)

Bramy piekielne

Kiedy przywołuję w pamięci swoją piękną talię kart, z posiadania której jestem zadowolony, w moim umyśle jednocześnie powstaje myśl, by sprawdzić, czy aby wszystkie kartoniki są na swoim miejscu. W ten sposób w momencie ekspresji dowolnego przywiązania na drugim biegunie rodzi się analogiczny w swoim rozmiarze zarodek lęku przed utratą stanu zadowolenia.
Zgodnie z naukami Buddy, pragnienia stanowią przyczynę wszystkich cierpień. Wielkie pragnienie oznacza wielkie cierpienie, jeżeli coś pójdzie niezgodnie z założeniem. Lęk przed utratą czegoś może urastać do niebotycznych rozmiarów i stoi u podnóża wszystkich zbrodni oraz łajdactw znanych historii ludzkości.
Uleganie przywiązaniu, to jak dmuchanie balonu. Balon ten, gdy osiąga rozmiar dmuchającego, wchłania go do środka, stając się krępującym, pełnym lęków oraz niezaspokojonych pragnień “piekłem”. Każdy z nas ma swój własny, niepowtarzalny punkt widzenia, więc i każdy z nas ma swoje własne piekło (lub piekła – zależnie od liczby “przepompowanych balonów”). Pielęgnujemy je i rozwijamy przez całe swoje życie, przypisując im później rozmaite kategorie: szaleństw, lęków, nałogów… Mityczne “bramy piekielne”, wyrastają więc z naszych osobistych pragnień oraz słabości – tu i teraz, nie w przyszłości, ale za życia. Tak jak nie istnieje żaden osobowy Diabeł (patrz wpis pt. Do Diabła), tak też nie istnieje piekło inne niż to, które na zasadzie prawa przyczyny i skutku sami sobie tworzymy.

(trafia do kontenera Duchowość)