Bangladesz wita wędrowca

Stolica Bangladeszu – Dhaka liczy sobie prawie 17 milionów mieszkańców, jednak międzynarodowy port lotniczy wizualnie przypomina mocno przerośnięty, brudny dworzec autobusowy we Wrocławiu – ten stary, wyburzony przed ME w piłce nożnej.
– Czy posiada pan zaproszenie? – około trzeciej nad ranem, po całej dobie w podróży, wypełnieniu wszystkich papierków, staniu w trzech kolejkach i opłaceniu wizy, zapytał mnie bangladeski pogranicznik.
Zaproszenia nie posiadałem – bo i od kogo?
– Nie zna pan nikogo w Bangladeszu? – padło kolejne pytanie…
Niespodziewanie banalna sytuacja z zakupem wizy „on arrival” zaczęła się komplikować. Zarówno moje wydrukowane potwierdzenie rezerwacji hotelu, jak i sam cel wizyty (wpisałem tourist) zaczęły budzić niezrozumiałe wątpliwości faceta z krzyżami zamiast gwiazdek na pagonach.
Byłem jedynym realnym turystą w tłumie zatrudnionych w miejscowych fabrykach Chińczyków. Jeden z nielicznych białych, włoski biznesmen, także nie krył zdumienia moim celem wizyty – pora deszczowa nie sprzyja turystyce, a do tego “a tu nie ma nic ciekawego” dodał.
Wątpliwości pogranicznika nie wzbudził natomiast mój bilet powrotny, który, choć wydrukowany po Polsku to zawierał zrozumiałą datę wylotu 25.07. Zasadniczo mogło na nim pisać wszystko – liczy się data – o którą oczywiście zapytał oficer. Po kolejnych kilku(nastu?) minutach konsultacji z innym mundurowym (ten zamiast krzyży miał na pagonach czworokąty) dostałem upragnioną pieczątkę
Jeszcze tylko kontrola i odnalezienie bagażu – który leżał samotnie porzucony przez obsługę pośrodku hali.
Ze wszystkich wymaganych dokumentów przedstawionych służbom granicznym, jedynie powrotny bilet lotniczy nie był zgodny ze stanem rzeczywistym. Faktycznie granicę z Indiami planuję przekroczyć lądem, nie samolotem i maksymalnie za dwa tygodnie, nie za miesiąc. Przechytrzyłem system? Nie do końca. Sprawdzając na pieczątce okres, jaki mogę przebywać na terenie kraju, spostrzegłem, że sympatyczny pogranicznik wystawił mi wizę do 24.07, tak więc kończy się ona jeden dzień przed zadeklarowaną datą lotu powrotnego. Ciszę się, że nie pojutrze.

(Trafia do kontenera: Podróże małe i duże)

Uratować świat, który umiera

Zgodnie z oceną współczesnej nauki Ziemia weszła w etap szóstego masowego wymierania gatunków, czego efektem będzie rychły kres znanej nam cywilizacji. Jednocześnie teoretyczne szanse na ratunek naszej planety wciąż stoją w sprzeczności z żądaniami sporej części ludzkości. Na naszych oczach przemija ostatnia okazja, aby w czasy nowej, rozwijającej się w odmiennych warunkach, cywilizacji wejść w możliwie bezbolesny dla nas sposób. Co zatem musiałaby zrobić ludzkość, żeby uchronić większość populacji od nadchodzącej zagłady?

  • konsumować mniej
    Nadmierna konsumpcja jest głównym powodem degradacji naszej planety. W rzeczywistości niewielki procent ludności konsumuje nieporównywalnie więcej niż cała reszta. Zasoby naturalne naszej planety są ograniczone, nie da się zatem podnieść poziomu konsumpcji reszty świata do poziomu najbogatszych zakątków globu. Kurczące się zasoby oraz rosnąca populacja Ziemi, sprawiają, że konsumpcjonistyczny model społeczeństwa prowadzi do cywilizacyjnego samobójstwa.
  • używać przedmiotów użytkowych dłużej
    Im dłużej używamy przedmiotów, im rzadziej wymieniamy sprzęty na “nowy model”, tym mniejszy wywieramy odcisk na środowisko. Duża część świata nadal nie posiada podstawowych dóbr, zbyt często wymienianych w krajach zamożniejszych.
  • zabronić planowanego postarzania produktów
    Aby dodatkowo zachęcić klientów do nowych zakupów, producenci opłacają specjalne zespoły odpowiedzialne za “postarzanie produktów”, w taki sposób, aby szybko się psuły I wymagały wymiany. Należy wrócić do produkcji produktów solidnych i na lata, w dziedzinach, w których następują dynamiczne zmiany technologiczne, w miarę możliwości, wykorzystywać technologie modułowe, pozwalające na wymianę podzespołu zamiast całego produktu.
  • przestawić gospodarkę na czyste źródła energii
    To oczywiste, że produkcja energii znacznie przyczynia się do degradacji naszej planety. Wszelkie wysiłki nauki oraz inwestycje w energetykę powinny być nastawione na jak najszybsze uniezależnienie się od szkodliwych źródeł produkcji energii. Należy pozyskiwać energię ze słońca, wiatru, wody, czy silników napędzanych wodorem, do czasu osiągnięcia pełnej mocy energetycznych ze źródeł odnawialnych wspierając się atomem.
  • przejąć zyski globalnych korporacji na rzecz naprawy planety
    Doprowadzenie do upadku globalnych koncernów mogłoby wywołać kryzys głodu wśród całych narodów uzależnionych od zbudowanych przez nie sieci dystrybucji pożywienia. W perspektywie masowego wymierania Ziemi należy jednak przejąć nad nimi kontrolę oraz sprawić, aby generowane przez korporacje zyski zasilały specjalny międzynarodowy fundusz ratowania planety.
  • wprowadzić globalny zakaz produkcji oraz dystrybucji jednorazowych produktów z plastiku
    Międzynarodowy zakaz jednorazowych produktów oraz odpowiednie prawodawstwo mogą doprowadzić do sytuacji, w której taniej będzie pozyskać surowiec z recyclingu niż wytworzyć nowy. Inaczej nigdy nie posprzątamy oceanów.
  • obłożyć najbogatsze regiony świata obowiązkiem likwidacji głodu w najbiedniejszych
    W dzisiejszych czasach likwidacja głodu nie byłaby wielkim wysiłkiem dla ludzkości i nawet niewielki procent pieniędzy przeznaczanych globalnie na zbrojenia pozwoliłby zakończyć ten wstydliwy problem. Najbogatsze kraje świata powinny wyznaczyć sobie perspektywę czasową oraz terytoria, które zobowiązują się wyciągnąć ze skrajnej nędzy.
  • zwielokrotnić nakłady na naukę oraz służbę zdrowia
    Zmiany klimatyczne są powiązane z rozprzestrzenianiem dawno zapomnianych chorób, pojawieniem się nowych oraz katastrofami naturalnymi. Na walkę z chorobami tropikalnymi, wirusami, także tymi odpornymi na tradycyjne lekarstwa należy rzucić armię naukowców oraz przygotować warunki leczenia dla pacjentów.
  • zakończyć spekulację, powrócić do pracy jako wartości
    Bardzo prawdopodobne jest, że czeka nas zderzenie z rzeczywistością, w której większość znajdującego się w obiegu pieniądza nie ma oparcia w niczym, poza długiem i okaże się bezwartościowa. W kontekście ograniczoności zasobów naturalnych jedyną wartością dodaną do gospodarki jest ludzka praca. Należy ponownie docenić wartość pracy, eliminując zarówno prekariat, jak i klasę nauczoną życia z zasiłków społecznych. Powrót do postulatu 3 x 8. 8 godzin snu, 8 godzin pracy, 8 godzin odpoczynku.
  • rozpocząć proces możliwie bezbolesnej kasacji globalnego zadłużenia
    Globalne zadłużenie jest tak samo ogromne, co i fikcyjne. Jakkolwiek jedynie niewielki procent globalnej ludności korzystał z dobrodziejstw życia wewnątrz największej bańki spekulacyjnej w dziejach ludzkości. Jej pęknięcie będzie oznaczać wyrównanie szans. W nowej rzeczywistości w lepszej sytuacji znajdą się państwa, których obywatele są nauczeni pracy, mają mniejsze wymagania, liczne, chętne do nauki młode pokolenie i pozytywną prognozę demograficzną. Niekoniecznie jest to optymistyczna perspektywa dla kurczącej się populacji państw bogatej Północy.
  • przygotować się na problem starzejącego społeczeństwa
    W obliczu niewydolnych systemów emerytalnych oraz starzejących się społeczeństw powinno się przygotować odpowiednie warunki i miejsca pracy dla imigrantów w krajach o negatywnej prognozie demograficznej. Można to zrobić poprzez otwieranie instytucji szkoleniowych oraz biur imigracyjnych w krajach borykających się z problemem przeludnienia, oraz tych, które w najbliższych latach będą zmuszone do ucieczki klimatycznej.
  • zakończyć inspirowane przez imperia konflikty zbrojne
    Trwający okres wielkiego wymierania naszej planety nie jest najlepszym czasem do prowadzenia wojen, choć groźba ich wybuchu właśnie teraz jest najbardziej prawdopodobna. Na pewno nie da się wygasić wszystkich konfliktów na całej planecie, lecz ich zdecydowaną większość, za którą odpowiada kilka najpotężniejszych państw świata.
  • odbudować zniszczone bombardowaniami kraje, umożliwić uchodźcom powrót do domu
    Wielkie, niekontrolowane migracje można powstrzymać, jedynie kończąc wojny i likwidując powody, dla których ludzie decydują się na porzucenie własnych domostw. Krajom zniszczonym w wyniku prowadzonych przez wielkie mocarstwa tzw. proxy wars, bezwzględnie należą się reparacje. Odbudowa zrujnowanych państw może okazać się czynnikiem stymulującym globalną gospodarkę.
  • rozpocząć proces demilitaryzacji i zaoszczędzone środki przeznaczyć na rekultywację zdegradowanych terenów oraz eliminację zjawiska głodu
    Rekultywacja na globalną skalę może się okazać motorem napędzającym technologię i naukę, który zastąpi gospodarczą rolę sektora zbrojeniowego. Nowa rywalizacja powinna polegać na zapewnieniu przez państwa przyszłości własnym obywatelom, nie zaś niszczeniu innych państw.
  • wycinanie lasów tropikalnych, polowanie na zagrożone gatunki oraz odpowiedzialność za katastrofy ekologiczne traktować jako zbrodnie przeciwko ludzkości
    Wymieranie gatunków jest dziś faktem. Osoby, które biorą udział bądź organizują polowania na przedstawicieli zagrożonych gatunków zwierząt, rządy, które podejmują decyzje o wycinaniu lasów deszczowych lub doprowadzają do katastrof ekologicznych, powinny być ścigane jako winne zbrodni przeciwko ludzkości.
  • wprowadzić globalne, pozwalające na odbudowę populacji, limity połowów ryb
    Zaśmiecone oceany są dodatkowo plądrowane przez producentów żywności, którzy bezwzględnie odławiają ryby oraz owoce morza. W obliczu wytrzebienia z życia mórz i oceanów w perspektywie nadchodzących kilkudziesięciu lat należy wprowadzić restrykcyjne limity połowu ryb oraz niezbędne mechanizmy skutecznej kontroli branży.
  • rozszerzyć skalę nowych nasadzeń na obszarach pustynnych
    Optymizmem napawają działania rekultywacyjne, którym poddawane są obecnie tereny pustynne w wielu miejscach świata. W obliczu braku pól uprawnych oraz masowej wycinki, która w przeciągu ostatnich kilku dziesięcioleci dotknęła obszary leśne na całym świecie, tworzenie nowych ekosystemów może mieć istotny wpływ na wynik batalii o zbalansowanie klimatu.
  • rozwijać nowe technologie
    Być może dzięki rozwojowi techniki uda się ludzkości uciec zagładzie o krok do przodu. Wyzwań jest wiele – począwszy od opracowywania nowych technologii produkcji ekologicznej żywności, przez zaawansowaną medycynę, energetykę, sztuczną inteligencję, robotykę na kosmicznym górnictwie kończąc. Każda z tych technologii może okazać się przełomowa. Do stracenia pozostało już niewiele.

Ludzie mają jeszcze szansę, aby wprowadzić powyższe zmiany, co niekonieczne pozwoli powstrzymać wszystkie, często nieuchronne już skutki katastrofy klimatycznej. Taki świat byłby jednak bardziej znośny dla pokoleń, które nadejdą po nas i z powodu naszej działalności będą zmuszane w popłochu uciekać z zalewanych miast i zapadać na straszliwe choroby.
Jeżeli opamiętanie nie przyjdzie teraz, to odwlecze się ono w czasie, powracając wraz z głodem, biedą i epidemiami, z którymi będą musiały zmierzyć się nasze wnuki. Ograniczenie przez ludzkość konsumpcji wydaje się nieuniknione, lecz jeszcze jest czas, aby zrobić to planowo. Wkrótce tego czasu zabraknie.

( Trafia do kontenera Uratować świat, który umiera )