Od początku epidemii w Szwecji na 2941 wszystkich zgonów spowodowanych koronawirusem, zmarło jedynie 365 osób poniżej 70 roku życia co daje liczbę 12,5% (dane z 6 maja 2020).
Jeszcze do niedawna przewidywalna długość życia szwedzkich mężczyzn wynosiła 81, a kobiet 84 lata. Nowy, postwirusowy świat prawdopodobnie zweryfikuje historyczne osiągnięcia Cywilizacji Zachodu, która w XX wieku zgrabnie potrafiła godzić starość z dobrobytem oraz zorganizowanym systemem opieki długoterminowej.
Przez dziesięciolecia nikt nie spodziewał się dnia, w którym zdobycze cywilizacyjne staną pod znakiem zapytania. Tymczasem największy problem z umieralnością mają dziś teoretycznie najlepiej przygotowane, posiadające wyspecjalizowany personel domy starców.
W dniu, w którym to piszę, koronawirus dotarł do połowy szwedzkich domów opieki (212 na 400 w Sztokholmie, 21 na 41 w Sörmland) zbierając w nich śmiertelne żniwo.
Co ciekawe tyle samo zgonów w domach opieki, co niewprowadzająca twardych ograniczeń Szwecja, notują Wielka Brytania, Irlandia i Belgia, które nałożyły restrykcyjny lockdown na swoich obywateli.
Pośród licznych pytań o przyczynę epidemii oraz mniej lub bardziej prawdopodobnych odpowiedzi, aspekt naturalnego pochodzenia zagrożenia pojawia się jedynie w kontekście samego wirusa, nie zaś stylu życia obywateli zachodu.
Niewielu poszukuje odpowiedzi na pytanie, dlaczego biedniejsze regiony świata wydają się przechodzić epidemię lżej, podczas gdy te bogatsze, w panice zamykają obywateli w domach, skazując na upadek całe sektory gospodarki.
Odzwyczajonym od chorób i widoku śmierci ludziom Zachodu ciężko jest zaakceptować nawet naturalne pochodzenie koronawirusa. Nie dopuszczają do siebie myśli, że błąd leży nie w laboratorium, lecz w nas samych, że natura nie przewidziała sytuacji, w której w oderwaniu od rodzin, w jednym budynku gnieździ się kilkudziesięciu staruszków.
Przez tysiąclecia takie zagęszczenie starców nie miało miejsca, a seniorzy byli otaczani opieką oraz szacunkiem w domach rodzinnych. W społecznościach, które nadal tak funkcjonują, groźba jednorazowego zakażenia kilkudziesięciu siedemdziesięcio-osiemdziesięciolatków jest nieporównywalnie mniejsza.
W zatomizowanym społeczeństwie kapitalistycznym miłość do seniorów ma charakter deklaratywny – kochamy swoich rodziców i dziadków – lecz wolimy, by to kto inny nimi się zajmował. W domach opieki wyobrażamy sobie również własną, radosną starość wśród zdrowych równolatków.
Warto zauważyć, że współczesny model powstał w czasach gospodarczej prosperity i młodości pokolenia staruszków, dziesiątkowanego dzisiaj w domach starców przez pandemię koronawirusa.
Można się spodziewać, że jako kolejny do historii przejdzie rozpowszechniony w bogatych krajach zwyczaj oddawania bankom nieruchomości, w zamian za wyższą emeryturę (tzw. renta hipoteczna).
Na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku, w wyniku upadku Związku Radzieckiego wiele wschodnioeuropejskich rodzin przetrwało dzięki niewysokim, lecz regularnie wypłacanym przez państwo emeryturom swoich dziadków. Ich sytuacja była o tyle komfortowa, że panowało ogólne przekonanie co do obowiązku międzypokoleniowego wspierania najbliższych. W owych czasach, ukraińskie, litewskie, rosyjskie, czy polskie banki nie oferowały seniorom renty hipotecznej, dzięki czemu nie biorąc kredytu, ich wnuki miały gdzie mieszkać i mogły odziedziczyć nieruchomość.
Wysoce prawdopodobne jest, że tym razem pozbawieni pracy i nieruchomości Europejczycy z Zachodu zostaną niespodziewanie zmuszeni do zrewidowania własnego systemu wartości. Tym oto sposobem natura weryfikuje nasz styl życia.
(trafia do kontenera Teksty rozmaite)
potwierdza to refleksję, że lockdown wynika nie ze stanu wiedzy o wirusie, ale z wiedzy o fatalnym stanie systemu usług medycznych.
Jak również z ignorowaniu wiedzy o tym, że ludzie są śmiertelni. Kiedyś umierali ze starości w domu, teraz umierają w instytucjach z numerem choroby.
Gdyby zechciał Pan sprawdzić dane demograficzne w Polsce z ostatnich lat – być może wyszłaby dodatkowa refleksja. Jeśli dobrze pamiętam liczba zgonów w minionych kilku latach rosła. Skoro śmierć zabrała starych ludzi poprzednio – teraz ma mniejsze żniwo?