Notatki filozoficzne

Miejsce na rozmaite luźne notatki – aby nie umknęły w nawale treści.

***

 

Obornik, „radziecki Internet” oraz metaverse przyszłości?
———————————-

Wywołany przez Wielką Rewolucję Przemysłową gwałtowny rozwój ośrodków miejskich, sprawił, że pod koniec XIX wieku świat stanął w obliczu Wielkiego Kryzysu Końskiego Obornika.
Postrzegany przez stulecia jako wartościowy nawóz obornik, w wyniku wzrostu liczby pojazdów zaczął zalegać na ulicach w ilościach, z którymi nie była sobie w stanie poradzić ówczesna administracja. W połączeniu z porzucanymi, przy drogach padłymi końmi, stwarzało to zagrożenie epidemiologiczne, poważnym problemem stał się tyfus, zaś miasta zmieniały się w nieznośne miejsce do życia.
Na przełomie stuleci Nowy York borykał się z problemem ponad 1100 ton końskiego łajna na ulicach dziennie, zaś w 1894 roku Times of London, złowieszczo przepowiadał śmierdzącą apokalipsę.
Zdaniem gazety niepowstrzymane tempo rozwoju miało doprowadzić do tego, że za 50 lat każda z ulic Londynu zostanie przysypana trzymetrową warstwą gnoju.
Historia potoczyła się jednak inaczej.
Po pięciu dekadach, w roku 1944, z budzących śmierdzącą grozę 11000 końskich taksówek, kilku tysięcy ciąganych przez 12-konne zaprzęgi autobusów oraz dziesiątek tysięcy koni służących do ciągania towarowych i pasażerskich wozów i zaprzęgów, na ulicach Londynu pozostały nieliczne dorożki, tonące w gąszczu samochodów spalinowych.
Problem odchodów, którego w żaden sposób nie umiała rozwiązać zwołana w 1898 roku w Nowym Jorku pierwsza międzynarodowa konferencja urbanistyczna, rozwiązał postęp techniczny.
Współcześnie stając u progu nowej rewolucji technologicznej, w realiach fizyki kwantowej i genetyki, wspieranego robotyką, sztuczną inteligencją, sieciami neuronowymi, świata przyszłości, stawiamy podobne pytania.
Czy możliwy jest dalszy wzrost populacji, który da się pogodzić z ratowaniem planety i życiem w nieskażonym środowisku?
Wszystkie proponowane dzisiaj sposoby, by wyjść z kryzysu ekologicznego, zakładają drastyczne ograniczenie konsumpcji, co jest logiczne i nieuniknione. Jakkolwiek dobrowolna, globalna rezygnacja z chęci posiadania więcej wydaje się być mało prawdopodobna.
Ludzie nie zechcą rezygnować z dóbr, które posiadają, z nowych, modnych ubrań, nowych modeli przedmiotów użytkowych, ani przedmiotów zbytku. Wezwania do wyrzeczeń będą skłonni traktować personalnie, oraz jako atak na uświęcony tradycją model społeczny.
Od powszechnej, niepoprzedzonej bolesnym bodźcem zmiany globalnej świadomości, bardziej prawdopodobna wydaje się więc droga ewolucyjna.
W latach sześćdziesiątych XX w. w Związku Radzieckim podjęto próbę stworzenia sieci komputerowej OGAS, która łącząc wszystkie przedsiębiorstwa w kraju, pozwoliłaby na efektywne zarządzanie gospodarką planową za pomocą komputerów.
Twórca systemu, ukraiński matematyk Wiktor Głuszkow, proponował władzy wdrożenie systemu płatności elektronicznych, które jego zdaniem mogły zastąpić gotówkę.
Choć z dzisiejszej perspektywy pomysły Głuszkowa wydawały się całkiem sensowne i mogłyby zmienić bieg historii, najsłabszy okazał się element ludzki, który z obawy o utratę politycznej kontroli nad gospodarką, projekt wygasił.
Problemy, na które napotykali radzieccy naukowcy, nie powstrzymały globalnego rozwoju sieci komputerowych, a z czasem znikały kolejne bariery techniczne, doprowadzając do sytuacji, w której czytasz ten tekst na ekranie swojego, zdalnie podłączonego do Internetu urządzenia.
Powszechna sieć, do której podłączone są wszystkie instytucje, przedsiębiorstwa oraz osoby prywatne, a także uczenie maszynowe i sztuczna inteligencja radząca sobie z rozwiązywaniem skomplikowanych problemów już dzisiaj stały się faktem.
W początkach XXI wieku dużą część życia spędzamy w sieci rozwijanej dzięki interakcjom swoich użytkowników. Science fiction XX wieku, na naszych oczach stało się faktem.
Odkąd relacje społeczne przeniosły się do sieci, na znaczeniu stracił dystans.
W rezultacie rzadziej spotykamy się z ludźmi na ulicy, nieczęsto chodzimy z nimi na spacer lub siadamy na ławce w parku, jednak liczba interakcji międzyludzkich zdecydowanie wzrosła.
Każdy z aspektów naszej egzystencji pociąga za sobą taką samą liczbę zmian subiektywnie pojmowanych jako pozytywne co i negatywne.
Na drugim więc biegunie wzrosło tempo życia oraz liczba stresujących sytuacji. Ewolucyjnie zaowocuje to dostosowaniem się kolejnych pokoleń do nowego środowiska, wpływając na pojmowanie długości życia oraz czasu, jako takiego.
Elementem, który przyspieszył cyfrową rewolucję, stała się pandemia Covid-19, rzucając ludzkość na „głęboką wodę” pracy oraz nauki online, obnażając przy tym wciąż wymagające ulepszenia elementy cyfrowej rzeczywistości.
Jednocześnie od branży samochodowej, zaczyna się równoległa rewolucja współdzielenia przedmiotów.
Już dzisiaj każdy, kto posiada na koncie odpowiednią sumę pieniędzy oraz dostęp do sieci, może z ulicy wziąć pojazd, nawet luksusowej marki, a po użyciu po prostu go zaparkować w dowolnym miejscu — resztą zajmą się algorytmy oraz otrzymujący od algorytmów wytyczne pracownicy.
Nic nie stoi na przeszkodzie, by na tej samej zasadzie, w celu efektywniejszego wykorzystania zasobów, współdzielone były nie tylko samochody, hulajnogi i domki letniskowe, ale też liczne przedmioty użytkowe.
Internetowe serwisy poświęcone wypożyczaniu oferują m.in. elektronikę, przyczepy, instrumenty, sprzęt foto i video, rozmaite pojazdy, stroje, sprzęt budowlany, medyczny, specjalistyczny i rolniczy oraz nieruchomości.
Wszystko, co da się wynająć lub wypożyczyć może być współdzielone, co za tym idzie, bardziej przyjazne dla środowiska naturalnego.
Najistotniejsza część tej rewolucji dopiero nadchodzi i polega na zmianie charakteru przedmiotów pożądania.
Realizowane przez jednostkę cele wytycza społeczeństwo. Jeszcze nie tak dawno temu, nikt nie traktowałby na poważnie kogoś, kto codziennie pokazuje znajomym zdjęcia własnego obiadu. Współcześnie nikogo specjalnie nie dziwi, że do gabinetów psychologicznych trafiają osoby zranione brakiem oczekiwanej reakcji na tego typu fotografie zamieszczane w mediach społecznościowych.
Starszym, wychowanym w XX wieku pokoleniom, ciężko jest zrozumieć młodzież wydającą pieniądze na wirtualne przedmioty w grach komputerowych – niejednokrotnie również wirtualne pieniądze. Nie zmienia to faktu, że ich wartość osiąga kwoty rzędu kilkuset tysięcy, a nawet kilku milionów realnych dolarów. I są na nie chętni nabywcy.
Nie dziwi więc fakt, że wraz z rozwojem możliwości sprzętowych urządzeń oraz ich miniaturyzacją pojawiają się pomysły na stworzenie metaverse, nowej, bazującej na rozszerzonej rzeczywistości przestrzeni wirtualnej, nowego „Internetu”, w którym każdy będzie mógł się z każdym spotkać w dowolnym miejscu, łącząc świat realny z wyświetlaną w okularach iluzją rzeczywistości.
Im doskonalsza, ciekawsza, bardziej rozwinięta lub z innego, zależnego od trendów powodu, bardziej prestiżowa będzie iluzja, tym bardziej stanie się pożądaną i drożej trzeba będzie za nią zapłacić.
Dla kogoś, dla kogo znaczenie ma metka producenta fizycznego ubrania, prawdopodobnie takie samo znaczenie będzie mieć marka ciuchów, w które ubierze własnego awatara. Podobnie będzie z wyglądem, wystrojem, podróżami czy możliwościami postaci.
Wizja ta wydaje się być bardziej realna i o wiele bliższa, gdy rzucimy okiem na współczesne statystyki.
Z raportu Gemius „E-commerce w Polsce 2020” wynika, że 73 proc. polskich internautów robi zakupy online.
Internauci coraz częściej za pomocą sieci zamawiają produkty pierwszej potrzeby, według GUS-u prawie 15 proc. Polaków kupuje przez internet artykuły spożywcze oraz kosmetyki.
Dla 82 procent respondentów najważniejsza jest dostępność sklepu przez całą dobę, dla 78% brak konieczności jechania do sklepu zaś dla 72% nieograniczony czas wyboru.
Wydaje się, że rozszerzona rzeczywistość stanowi doskonałą odpowiedź na te wszystkie pragnienia. Potrzeby wyższego rzędu są rezultatem postrzegania świata z perspektywy danej epoki.
Technologia, która daje możliwość tworzenia coraz to bardziej realistycznych złudzeń, mających osładzać, a następnie maskować rzeczywistość, z czasem ją zastępując, nie bez obaw, została opisana już w 1971 roku przez Stanisława Lema, w Kongresie Futurologicznym.
W opowieści Mistrza, wywoływane chemicznie „metaverse” miało na celu ukrycie przeludnienia oraz połączonej z nieodwracalnymi zmianami klimatu katastrofy ekologicznej.
Jest oczywiste, że rozszerzona rzeczywistość sama z siebie nie rozwiąże nawarstwionych problemów, może się jednak stać substytutem, znieczuleniem, niezbędnym w czasach wyrzeczeń, kiedy natura wymusi zmianę dotychczasowego stylu życia.
To jak bardzo sprawdzą lub nie sprawdzą się apokaliptyczne wizje przyszłości zależy od tego jak szybko dostosujemy własny styl życia do zmieniającej się rzeczywistości oraz w jaki sposób tę zmianę sobie wytłumaczymy – na obydwa czynniki bezpośredni wpływ wywiera technologiczny rozwój ludzkości.
Jak uczy historia opór względem nowych technologii, jest z góry skazany na porażkę. Od potencjalnie niebezpiecznych wynalazków, o wiele groźniejsza jest wizja cywilizacji korzystającej z owoców cudzego postępu.
Społeczeństwa, które przegrają rozpoczynający się właśnie wyścig technologiczny, w najbliższych stuleciach będą musiały przyjąć narzucone im przez zwycięzców zasady, w zamian za złudzenie, które dają „zamorskie” gadżety.

 

Nasz kler powszedni
———————————-

Na temat duchowieństwa powiedziano już chyba wszystko, a na przestrzeni lat media robią to z rozmaitych perspektyw. “Nic co ludzkie nie jest mi obce” vs. cnota ubóstwa. Pomimo narastającego szumu, niewielu autorów zdaje się dotykać istoty zagadnienia.
WIARA. Sprawy niezrozumiałe można starać się wyjaśnić, pozostawić bez wyjaśnienia, bądź nadać najwyższą dozę prawdopodobieństwa nadprzyrodzonym wizjom „proroków”.
Podobnie jak nauka, tak i doktryny religijne przekazywane są jako spuścizna następnym pokoleniom. Wspólnota wiernych swoimi ramami istnienia dalece wykracza poza życie jednostki ludzkiej. Tak długo trwa dana religia, jak długo żyje jej ostatni wyznawca. Nawet nowe systemy wierzeń przeważnie podpierają swoje istnienie bardziej lub mniej fantastyczną legendą umocowaną w przeszłości.
Wiara zostaje więc spisana, przybiera formę określonych reguł, zasad, dogmatów, od których odstępstwo nazywane jest herezją.
Stojąca na straży czystości wiary struktura urzędnicza nabiera wszystkich cech klasy społecznej. W obrębie religijnej społeczności, duchowieństwo zwykle umiejscawia się pośród klas uprzywilejowanych. Na pewnym etapie rozwoju religii wymusza to konieczność ograniczenia dostępu do zawodu.
NADZIEJA. Na przestrzeni lat oparta na wierze organizacja trwa dzięki temu, że kolejne pokolenia jej członków mają przed oczyma wizję życia w lepszej rzeczywistości. Choćby po śmierci. Aby zaistniało zjawisko nadziei, niezbędny jest pierwiastek niepewności, lęku przed karą, potępieniem czy nieszczęściem. Niebo i piekło, kij i marchewka. Nieprzypadkowo okresy rozkwitu systemów religijnych zwykle przypadają na czasy, gdy życie jednostek ludzkich jest cięższe, wojny bardziej krwawe, a zdobycie pożywienia stanowi trudność. Wtedy też na scenę wychodzą “kapłani niezłomni”, “święci” podający ludowi placebo, którzy tworzą powtarzaną przez kolejne pokolenia legendę duchowieństwa.
MIŁOŚĆ. Zarówno Święty Paweł jak i Aleister Crowley uważali miłość za siłę napędową wszechrzeczy. W swojej ziemskiej emanacji zawiera ona w sobie takie elementy jak: pasja (element aktywny), zaangażowanie (element pasywny) oraz bliskość (element pośredni).
Słowo “katolikos” oznaczające w języku greckim “powszechny” stało się atrybutem Kościoła chrześcijańskiego. Braterskiej wspólnoty wiernych, której pasji dodawali misjonarze i wizjonerzy, karmionej zaangażowaniem ludu i spajanej przez instytucję Kościoła Powszechnego.
KLER. Wraz z upływem lat każda wspólnota podlega przeobrażeniom. Oparta o sztywne zasady struktura urzędnicza z każdym przemijającym pokoleniem znajduje się dalej od zasad, które ją ukonstytuowały, od słów wielkiego nauczyciela lub mędrca. Gdy zabraknie mistrza, przedmiotem kultu stają się sterty ustanowionych dogmatów, nie zaś ich pierwotne założenie. Uzasadniają one istnienie usytuowanego na samym szczycie urzędniczej drabiny przywódcy religijnego. W miejscu Świętego Boga czy Świętych Pism staje Kościół Święty. Definiowany jako matka i nauczycielka (“Mater et Magistra”).
Wzrastające w takich realiach kolejne pokolenia duchowieństwa od samego początku uczone są sprawowania wyjątkowej roli w społeczeństwie. W praktyce przekłada się to na wstępowanie w szeregi kleru ludzi żądnych władzy, szacunku lub korzyści materialnych.
Najbardziej jaskrawą oznakę upadku życia duchowego stanowi materializm kleru. Świadczy on o podwójnym kryzysie: kryzysie wiary w rację spisanych na starych pergaminach wezwań do wstrzemięźliwości przy jednoczesnym upadku nadziei, że w zamian za przestrzeganie tych przykazań czeka nagroda, lepsza niż dobra doczesne.
Pozbawiona wiary i nadziei wspólnota nie jest w stanie kierować się miłością w żadnym z jej zrozumiałych dla człowieka aspektów.
W swoim najbardziej fizycznym wymiarze pojęcie miłości zostaje spłycone do poziomu zaspokojenia. Sprzyjają temu wypracowane przez lata trwania instytucji urzędnicze nakazy dotyczące celibatu i ślubów wieczystych. W wypadku Kościoła Rzymskokatolickiego utarła się praktyka, zgodnie z którą dwudziestokilkuletnie osoby podejmują decyzję o dożywotniej rezygnacji z życia seksualnego. Twarda zasada sprawia, że występują liczne przypadki nadużyć seksualnych, przeważnie ukrywane za murami klasztorów. Taka postawa wzbudza niechęć wiernych, zwłaszcza w czasach wzrastającej świadomości oraz szybkiego przepływu informacji.
Proporcjonalnie do rozkładu instytucji Kościoła, ludzkość w coraz to mniejszym stopniu potrzebuje sformalizowanego urzędu opartego o proroctwa sprzed dwudziestu stuleci.
Religia, której początek stanowiła rewolucyjna nauka Jezusa z Nazaretu, wraz z upływem czasu utraciła misyjną pasję, stanowiące jej dawną potęgę zaangażowanie wiernych, a także spajające pierwotną wspólnotę prawo zdefiniowane przez filozofów pod nazwą miłości. Kościół, którego spoiwem nie jest czysta idea (to, co nauczyciel miał na myśli) staje się instytucją wchodzącą w ostatnie stadium swojego istnienia. W czasach globalnej świadomości, w których nawet kler nie podziela zapisanych w starych księgach podstawowych dogmatów wiary, nadzieja na oferowaną z ambony wizję nieba jest tak słaba, jak i strach przed piekłem.
Stare, schorowane zwierzę ściąga na siebie uwagę drapieżników, w podobny sposób instytucja na skraju istnienia wabi jednostki nieuczciwe, leniwe, kierowane żądzami. Upadający Kościół jest zarazem Kościołem upadłego kleru, który swym postępowaniem przyspiesza koniec pewnej epoki.

Tu nie będzie rewolucji?
———————————-

Państwo, które przeszło przez etap wojen, u swego schyłku zwykle wkracza w fazę rewolucji. Po okresie zamorskich podbojów, w czasach braku stabilizacji politycznej, budżetowej, uzależnienia gospodarki od niewolników i imigrantów, na terenie Imperium Rzymskiego zaczęły wybuchać bunty. Stanowiły one zaczątek nowego ładu politycznego, który na drodze wieloletnich przemian, przybrał postać nowożytnej Europy.
Zamorskie konflikty połączone z kryzysem fiskalnym, uzależnienie od pracy w koloniach, a także dworskie intrygi, przeszło tysiąc lat później zaprowadziły na gilotynę Ludwika XVI. Paradoksalnie dzięki temu mogła zaistnieć współczesna demokracja.
Wojny na Bałkanach, w Polsce i Azji Centralnej, które przyniosły carskiej Rosji chwilową potęgę, wraz z rosnącymi dysproporcjami materialnymi w społeczeństwie i brakiem kontroli nad budżetem, po kilkudziesięciu latach stały się przyczyną egzekucji cara Mikołaja II. Komunistyczna rewolucja nie tylko legła u podnóża totalitaryzmów i wieloletnich konfliktów, ale też wymusiła nowy podział świata. Jednocześnie nie była ona bez znaczenia dla wyścigu technologicznego, polepszenia warunków pracy w krajach kapitalistycznych, redukcji analfabetyzmu czy rozwoju publicznej służby zdrowia.
W swej zmodyfikowanej przez II Wojnę Światową i upadek bloku wschodniego, a zarazem zdegenerowanej wersji, wciąż panuje model zrodzony w wyniku Rewolucji Październikowej.
Wybuchające od kilku dziesięcioleci zamorskie wojny Świata Zachodu, kryzys finansów publicznych, uzależnienie gospodarek od imigracji i produkcji za granicą oraz towarzyszące temu dysproporcje ekonomiczne zachęcają do refleksji. Szaleni populistyczni prezydenci, niczym rzymscy cesarze budują mury i dążą do konfrontacji z nadchodzącym porządkiem. Im bardziej globalny jest charakter poprzedzających rewolucję wojen, tym bardziej globalnej rewolucji możemy się spodziewać. W dobie Internetu, podróży i swobodnego rozprzestrzeniania się idei, kolejna rewolucja będzie mieć podobny charakter we wszystkich krajach, które ogarnie. Bardzo prawdopodobne jest też wystąpienie efektu domina. Punktem zapalnym może się stać przesilenie nastrojów społecznych pod rządami konserwatywnych populistów, stanowiących ostatnie tchnienie odchodzącej cywilizacji i bezpośrednią przyczynę jej końca.


O dwóch takich, co ukradli Ziemię
———————————-

Istotę wyobrażenia władzy duchownej stanowi, że jest ona legitymizowana przez sfery nadprzyrodzone. Im większy jest więc Bóg, tym silniejsza władza papieża. Od tysiącleci przywódcom religijnym zależy, aby ich świątynie były wielkie, a majestat stwórcy przytłaczał w ich progach maluczkich śmiertelników.
Papież jest tym który spaja to, co ziemskie i materialne z tym, co duchowe i niezrozumiałe. W swoich rękach dzierży on klucz do wiedzy niedostępnej dla pozostałych.
Istotę wyobrażenia władzy świeckiej stanowi jej własna potęga. Cesarz sprawuje władzę nad ziemią i swoimi poddanymi, jego słowo choćby niepodparte wyższą mądrością, samo w sobie ma moc sprawczą.
Aby uwidocznić swoją władzę, świeccy przywódcy budowali pełne przepychu zamki i pałace. Architektoniczny rozmach i artystyczny kunszt miały być symbolem kosztów, które jest w stanie ponieść władza, by osiągnąć zamierzone cele, symbolem potęgi. Cesarz dzierży berło, którego skinięcie wystarczy, aby zapłonęły królestwa.
Papież sprawuje materialną władzę dzięki temu, co niematerialne. Cesarz panuje nad materialnym światem i przez swoją siłę nabiera cech niematerialnych.
W swej zdegenerowanej formie władza duchowna pragnie sprawować władzę świecką, natomiast zaślepiona władza świecka przypisuje sobie atrybuty boskie. Jak uczy historia, gdy nastąpi przesilenie, zwykle wybucha jakaś rewolucja, reformacja, upadają stare systemy religijne lub potężne imperia. Zwykle zbiega się to z wielowymiarowym kryzysem społecznym i toruje drogę nastaniu nowego porządku.

Gdy natura będzie Bogiem
———————————-

Po stuleciach traktowania Ziemi jak darowany przez Boga, nieskończony magazyn surowców, znowu zaczynamy rozumieć ją jako organizm, od którego w rzeczywistości jesteśmy zależni. Nie bez powodu świadomość ekologiczna pojawiła się w tych samych czasach, w których odrzucamy kreowane przez stare religie idee osobowych bóstw i pogrążając się w materializmie budujemy “cywilizację wygodnego życia”. Obydwa zjawiska – powrót do czasów, gdy “natura była Bogiem”, jak i erozja obecnego systemu mogą świadczyć o bliskości końca epoki. Stojąc za progiem XXI wieku, pośrodku pełnej plastykowych śmieci planety, paradoksalnie jesteśmy bardziej z nią zjednoczeni niż kiedykolwiek wcześniej w nowożytnej historii ludzkości.
Przywiązanie do spraw materialnych połączone z zagrożeniem naszej wygodnej egzystencji objawia się narastającą obawą przed skutkami destrukcyjnej działalności człowieka. Ten strach przed utratą doczesnego raju staje się coraz istotniejszym elementem wpływającym na zmianę naszych wartości. Bojąc się głodu, zmian klimatycznych i katastrof, których nie znały ostatnie pokolenia, w najbliższych latach w centrum globalnej uwagi coraz częściej będziemy stawiać losy Ziemi.
Wejście w następną epokę powinno się wiązać ze zmianą świadomości, która będzie ewoluować wraz z wymuszanymi przez naturę zmianami globalnego bytu.
Poszukiwanie nowych źródeł energii, pożywienia, nowych sposobów przeżycia, w dobie ekologicznej destrukcji wymusi na ludziach, aby stali się bardziej kompatybilni z planetą, aby zrozumieli ją lepiej. Widmo globalnej katastrofy z czasem może również się stać czynnikiem pozytywnie wpływającym na współpracę międzynarodową.
Stająca w obliczu nowych wyzwań ludzkość zrodzi nowe idee, które wprowadzą ją w kolejną epokę. Nawet jeżeli z powodu braku odpowiedniego poziomu zrozumienia wciąż zmieniamy naszą planetę, możemy się spodziewać, że jej obronne mechanizmy zmienią i nas. Ewolucja z pewnością dostroi globalną świadomość do poziomu, który otworzy kolejny cykl w historii ludzkiej cywilizacji.

 

A gdy Bóg umrze.
———————————-

,,Gdzie byłeś Boże?”
– Benedykt XVI w Auschwitz-Birkenau

Czasem narodzin populizmów jest etap, w którym na terenie państwa dojrzewa społeczna świadomość kończącej się epoki. Zmierzchu cywilizacji, która przeszła przez większość cykli i w swoim ostatnim stadium naiwnie ufa, że choć utraciła dawną energię, w łatwy sposób uda się jej zachować potęgę. Demagodzy oraz ideologie (w rzeczywistości każda ideologia jest zbiorem obietnic demagogów) oferują namiastkę oświecenia – proste recepty na trudne problemy końca epoki.
Faszyzm, rozmaite dyktatury, szaleństwa komunistycznych dewiantów, religijni fanatycy, polityczni „cudotwórcy” — oni wszyscy stanowią ostatni odruch kończącego się ładu. Obronną reakcję zardzewiałego mechanizmu, z natury rzeczy nietolerancyjną i brutalną.
Nadążające z coraz to większym trudem za zmieniającym się światem “stare imperia” nie są w stanie brać udziału w żadnym innym wyścigu niż wyścig zbrojeń, która to metoda pozostała z czasów ich niedawnej świetności. Nie są w stanie tworzyć nic wielkiego, poza show-biznesem, spekulacją i przemysłem zbrojeniowym.
Zachodnie społeczeństwa wydają się stać o krok od punktu, w którym mnogość problemów doprowadzi do zniszczenia znanych nam struktur politycznych i społecznych.
Jak uczy historia, rządy populistów zwykle stanowią oznakę nadchodzących konfliktów. Jednocześnie efektem każdej z wielkich XX-wiecznych wojen było narodzenie się nowego ładu.
Rezultatem zsumowanych konfliktów XX i XXI wieku będzie zatem wyłonienie się nowej, stanowiącej wynik dotychczasowych bolesnych doświadczeń epoki.
Wszystko wskazuje na to, że rządy populistów na drodze konfliktu zakończą czasy wielkich religii, tak samo, jak wojny nieudolnych cesarzy zakończyły okres panowania bóstw Imperium Rzymskiego.
Remedium na populizm może się stać silny powiew nowej myśli, która zapewni stabilizację w rozrywanym wojnami świecie. Prawdopodobnie zajmie ona miejsce znanego nam porządku z powodów podobnych do tych, dla których w IV wieku Konstantyn zaakceptował, a Teodozjusz ogłosił religią państwową chrześcijaństwo. Zmęczona poprzednim cyklem ludzkość wejdzie w okres nowego ładu.

 

Przywódcy z lenistwa
———————————-

Cechą wspólną wszystkich totalitaryzmów jest to, że u ich podnóża leży usprawiedliwione odpowiednią ideą lenistwo.
Idee przyswajalne dla ludzi leniwych muszą się opierać na obietnicy szczęśliwego i lżejszego życia, nie być zbyt skomplikowane ani wymagające. Szczególnie skuteczny jest przekaz dodatkowo podszyty strachem oraz poczuciem krzywdy. W ten sposób rozchwiany pomiędzy dwoma skrajnymi stanami emocjonalnymi umysł traci zdolność trzeźwej oceny i łatwo popada w fanatyzm. Jako że dobra są ograniczone, jeszcze nie znalazł się populista, który by obiecywał dobrobyt wszystkim ludziom bez wyjątku. W tej konstrukcji nawet najgłupszy i rozleniwiony element lepszej większości (rozumianej jako 50% plus jeden głos) ma prawo czuć się bardziej wartościowym od dowolnie zdefiniowanego “gorszego sortu”.
W przyrodzie słabe organizmy są podatne na choroby przyspieszające zakończenie ich cyklu życia, w analogiczny sposób kończą się cywilizacje.
W drugiej połowie XX stulecia społeczeństwa zachodnie osiągnęły średni poziom zamożności nieznany dotąd historii ludzkości. W cieniu tego sukcesu wyrastał gniew poszkodowanej większości, która wykorzystując na własną korzyść mechanizmy zmieniające świat w globalną wioskę, szybko zaczęła odzyskiwać podmiotowość. Nie jest przypadkiem, że koniec hegemonii Zachodu zbiega się w czasie z falą populistycznych liderów przejmujących stery w dostatniejszych państwach świata. To jest gniew pokoleń wychowanych w przekonaniu, że to, co posiadali ich rodzice stanowi absolutne minimum. Współczesny populizm jest głosem ludzi rozgoryczonych faktem, że podłoga okazała się sufitem, a wykreowany w mediach raj dalece odbiega od realiów, o których przypominają im przybywający z dalekich stron uchodźcy.
Polityczne ekstremizmy są złudzeniem, które nadal pozwala tkwić obywatelom Zachodu we śnie o własnej wielkości. Nowe, radykalne ruchy polityczne nie zachęcają swoich zwolenników, aby dostosowywali się do zmieniającego świata, zabrali się za pracę, inwestowali w naukę i żądali mniej.
Przedostatnim aktem starożytnego Rzymu było uzależnienie gospodarki od niewolnictwa. Nic nie wskazuje, aby młodzi Europejczycy z własnej woli obsadzili miejsca pracy oferowane imigrantom. Jednocześnie fundusze na naukę od lat przegrywają z finansowaniem kiełbasy wyborczej. Tymczasem bogactwo państw bierze się z pracy ich obywateli, a rozwój nauki determinuje los przyszłych pokoleń.
Jeszcze nie wiadomo jak będą wyglądały zgliszcza, które w przyszłości pozostawią po sobie tracący władzę populiści, ale raczej będą to zgliszcza….

 

Sztuczna inteligencja (?)
———————————- 

Coraz szersze zastosowanie tzw. sztucznej inteligencji, podobnie jak wdrażanie innych nowych technologii przyniesie liczne korzyści dla rozwoju ludzkości. Część jej możliwości znamy i używamy już od lat (choćby w grach komputerowych), większości, zarówno konstruktywnych, jak i destruktywnych jeszcze nie potrafimy sobie wyobrazić.
Moralne wątpliwości dotyczące wykorzystania sztucznych sieci neuronowych wydają się tyczyć jedynie celu ich zastosowań.
Nawet najlepsza, samodoskonaląca się oraz podpięta do dużej bazy danych SI zawsze będzie ograniczona jej zakresem. Zakres wprowadzonych oraz przetwarzanych danych nie jest w stanie wykroczyć poza kwestie mierzalne, opisywalne oraz możliwe do przełożenia na język ludzki, a następnie zero-jedynkowy.
Z łatwością może ona, wykorzystując język, którym operujemy oraz wprowadzone i przetworzone informacje wprowadzić nas w błąd i być szeroko wykorzystana do tzw. niecnych celów.
Zaawansowana robotyka będzie też w stanie wzbudzać ludzką litość, wyrażając swój smutek oraz cierpienie, jednak nie będzie władna tych stanów odczuwać.
Poza zasięgiem ekspresji ludzkiego rozumu pozostaje cała sfera uczuć, odczuć, lęków, cierpień, radości, odczuwanego szczęścia, pragnień — wyrażanych za pomocą uproszczeń lub ukrytych. O ile technicznie jesteśmy w stanie na wszystkie możliwe sposoby przetworzyć wszystkie warianty wyrażenia „jestem radosny”, o tyle, aby odczuć czym właściwie jest radość, potrzebujemy głębi rozumu.
SI nie będzie w stanie niczego ukryć – wgląd do jej kodu nie jest i nie będzie tajemnicą dla konstruktorów.
Wbrew obawom sceptyków, sztucznej inteligencji nie powinno się jakkolwiek wiązać z abstrakcyjnym pojęciem sztucznego, zagrażającego ludzkości umysłu.
Wszystko, a więc i my sami, jest wielkim samoulepszającym się umysłem, sztuczna inteligencja stanowi zaś kolejny krok w jego niekończącym się rozwoju.


Świat za 50 lat
———————————-

Blockchain jest pierwszą w nowożytnej historii realną alternatywą dla tradycyjnego pieniądza fiducjarnego. Technologia kopania kryptowalut, niezależnie od ich obecnych, spekulacyjnych, „testowych” zastosowań z czasem będzie zyskiwać na znaczeniu w całej gospodarce.
W pewnym momencie pieniądz kryptograficzny stanie się niebezpieczny dla dotychczasowych monopolistów z zakresu tworzenia waluty: rządów oraz banków. W dłuższym okresie zostaną oni zmuszeni do akceptacji nowych uwarunkowań, co może stać się istotnym czynnikiem kształtującym wizerunek przyszłej ekonomii.
Znacznie wcześniej w naszym życiu na stałe zagości robotyka. Wiązane z nią nadzieje na ekonomiczne wyzwolenie ludzkości mogą się okazać jednak złudne. Zastąpiona w pracy przez roboty ludność zostanie podporządkowana posiadaczom technologii, a zarazem pozbawiona realnej szansy konkurowania w nierównym wyścigu z coraz doskonalszymi maszynami.
Nieunikniony wydaje się też dzień, w którym po latach starań uda się ściągnąć na Ziemię pełną rzadkich surowców asteroidę. Państwo, które tego dokona jako pierwsze, z pozycji lidera rozpocznie kolejną epokę, na wiele lat przejmując globalną dominację. Prawdopodobnie jako pierwsze w historii będzie ono także w stanie zaspokoić proste, materialne potrzeby wszystkich swoich mieszkańców.
Zasilana nowymi, odnawialnymi źródłami energii gospodarka stanie się tańsza i bardziej efektywna. Przejście na nowe energie będzie musiało zostać narzucone autorytetem społeczności międzynarodowej. Stanie się tak w obliczu ekologicznej destrukcji planety. Rozmiary katastrofy będą zależne nie tylko od tempa, w jakim uda się zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych, ale też od czasu, jaki jest potrzebny do opracowania technologii globalnej rekultywacji. Zrozumienie powagi tematu niechybnie przyjdzie wraz ze wzrostem liczby coraz to bardziej bolesnych skutków działalności człowieka.
Rozwój transportu oraz nowe źródła pozyskiwania białek połączone z zaawansowanymi procesami przetwórstwa stanowią szansę na wyeliminowanie problemu głodu wśród rozrastającej się ludzkości. Na takiej polityce, prowadzącej do wieloletniej globalnej stabilizacji powinno zależeć dominującemu mocarstwu przyszłej epoki.
Rewolucja cyfrowa, podobnie jak i poprzednie rewolucje technologiczne w dziejach świata, zrodzi nowe, odpowiadające aktualnym problemom idee. Można się spodziewać, że dyskurs społeczno – polityczny zacznie się skupiać wokół takich tematów jak równy dostęp do kurczących się zasobów naturalnych, utrzymanie dominującej pozycji przez rażony blockchainem system bankowy, eksploracja kosmosu, dostęp do środków produkcji, rola globalnego przywództwa czy szeroko pojmowane prawo do zachowania prywatności.

Czarny Protest
———————————-

Naturalną cechą naszego gatunku jest ewolucyjna tendencja do samoulepszania. Kroczący w ślad za wzrastającą świadomością postęp techniczny, wpływa na poziom życia, wymuszając zmiany społeczne, polityczne i prawne. Upodmiotowienie się kobiet, zniesienie niewolnictwa, liberalne swobody obywatelskie czy w końcu prawa człowieka są następstwem odkryć w dziedzinie nauk przyrodniczych oraz tryumfu myśli humanistycznej.
Czarny Protest stanowi fenomen w rządzonej przez Prawo i Sprawiedliwość Polsce.
Batalia o prawo do rodzenia zdrowych dzieci ma jednocześnie wymiar symboliczny, jest walką o to, aby konserwatywni, starzy mężczyźni nigdy więcej nie decydowali o damskim ciele.
Niezależnie od decyzji, jakie aktualnie podejmie parlament, Czarny Protest już zwyciężył. Zainicjowanych zmian w świadomości nie da się zatrzymać i nie zmieni tego żadne, narzucone na krótki okres czasu okrutne prawo.
Starcy w czerni oraz wykonawcy ich poleceń wylądują w niesławie na śmietniku historii, natomiast Czarny Protest zapisze się złotymi zgłoskami na jej najjaśniejszych kartach.

 

NOWY ISLAM
———————————-

Zgodnie z przewidywaniami specjalistów, w ciągu najbliższego półwiecza Islam może wyprzedzić chrześcijaństwo i stać się najczęściej wyznawaną religią świata. Ekspansywna moc wiary w Allaha ma swoje źródło w zmieniającej się globalnej demografii, a także ekonomicznych dysproporcjach ubiegłych dekad, które spowodowały, że podział pomiędzy bogatymi a biednymi pokrył się z podziałem na religijnej mapie świata. Bogata Północ przez lata nie była zainteresowana rozwojem biednego Południa, dodatkowo wywołując katastrofę ekologiczną oraz stawiając nowoczesne armie na straży własnych interesów. Efektem tego stał się głęboki rozdźwięk pomiędzy systemem wartości wyznawanym przez obywateli państw rozwiniętych, a miliardami ludzi zamieszkujących peryferia globalizacji, którzy wciąż postrzegają rzeczywistość przez pryzmat Boga i podziałów religijnych. Energia ta kontrastuje ze zmieniającą się globalną, a więc także i muzułmańską współczesnością.
Dominująca dziś antynaukowa skostniała interpretacja Islamu, moralne zepsucie, ciche wspieranie terroryzmu przez radykalny kler, usprawiedliwianie arystokratycznego rozpasania muzułmańskich elit, dysproporcje ekonomiczne i wewnętrzne podziały pomiędzy wyznawcami Allaha mogą stać się naturalnym bodźcem do zmiany. Zamanifestuje się ona jako nowa doktryna, zgodnie z prawem biegunowości, bardziej przypominająca poprzednią pokojową erę w Islamie niż współczesne nam muzułmańskie średniowiecze.
Islamska reformacja wydaje się być nieuniknioną dziejową konsekwencją globalnych przemian, a obserwując ich dynamikę można się spodziewać, że będzie ona także gruntowna i posiadająca potencjał do stania się podwaliną dla zupełnie nowych systemów filozoficznych. Taka zmiana, podobnie jak niegdysiejsza chrześcijańska reformacja mogłaby się rozpocząć w krajach Europy Zachodniej, w których religia Mahometa na co dzień spotyka się z dobrobytem oraz odmiennym systemem wartości. Z przyczyn demograficznych można się więc spodziewać, że choć „Nowy Islam” zyskiwałby na znaczeniu, jednocześnie stałby się doktryną akceptowalną dla ludzkości niemuzułmańskiej. Niewykluczone jest także, że dzięki powrotowi do swoich synkretycznych korzeni mógłby stać się religią dominującą w wielu państwach świata oraz odpowiedzią na zmęczenie podziałami w łonie „Starego Islamu”. Te same czynniki ewolucyjne, jak postęp technologiczny, wojny czy wielkie migracje, które na naszych oczach zmieniają Europę, w konsekwencji doprowadzą także do głębokich przemian w Islamie.

 

Koniec Świata… jaki znamy
———————————-

Rewolucja technologiczna, kryzys autorytetów, wojny, migracje, rewolucje, globalna świadomość. Procesy, które zachodzą pozwalają nam przypuszczać, że współcześnie mamy do czynienia ze zmierzchem cywilizacji opartej o wyższy, monoteistyczny autorytet. Trwała ona od końca starożytnej politeistycznej ery, której zmierzch był uderzająco podobny do czasów nam współczesnych. Nowa cywilizacja rodzi się w bólach, dzisiaj jeszcze nie jesteśmy w stanie pojąć o jaki system wartości ostatecznie zostanie oparta. Może być on diametralnie różny w stosunku do współczesnego.

Początek „końca epoki” można datować od Wielkiej Rewolucji Francuskiej przez pierwszą dekadę XX wieku, dwie wojny światowe aż do współczesnego nam przesilenia. Ponad 100 lat bolesnej
transformacji mamy już za sobą. W latach następnych możemy się spodziewać, że proces ten będzie przybierać na sile i zakończy się ostatecznym upadkiem starego ładu, lub raczej wyłonieniem się nowego.
Nie jesteśmy jeszcze w stanie wnioskować na temat nowego społeczeństwa, ani nawet tego czy będzie ono jeszcze społeczeństwem, nie zaś inną formą organizacji społecznej.
Nowa cywilizacja nie będzie oznaczać końca podziałów ani cierpienia, lecz raczej inne do tych kwestii podejście. Jako gatunek powielamy te same schematy i będziemy je powielać za każdym razem odwracając bieguny i prowadząc do ulepszenia.

Jako ludzkość mamy wpływ na to jaka będzie nowa cywilizacja, zmieniając świat zawsze w czasie teraźniejszym – ”tu i teraz”. Zmiana jest kwestią świadomości, a globalna zmiana zależy od globalnej świadomości.

Zawsze należy się wystrzegać negatywnych emocji i niezależnie czy w warunkach wojny, nacjonalizmu, degrengolady, pokoju czy wielkich migracji zachować przyzwoitość.

Ksenofobiczny populizm, którego renesans obserwujemy dzisiaj, kiedyś się wypali, utraci własną formułę i umrze. Ostatecznie dojdzie do tego w pokoleniu, w którym etniczna różnorodność zamanifestuje się jako cecha wspólna, scalająca Europejczyków. Z powodu zmian demograficznych i klimatycznych wydaje się to być nieuniknione.
Zmiana świadomości, nie nastąpi jedynie na skutek wymiany pokoleń i ich składu rasowego, lecz niezbędny ku temu jest bodziec ewolucyjny na płaszczyznach materialnej oraz intelektualnej. Takimi bodźcami są na przykład: zmęczenie podziałami, niedostatek, wojny, poczucie zagrożenia.
Świadomość oparta o różnorodność może oznaczać, że epoka, która właśnie rozpoczyna się nowym średniowieczem, finalnie przyniesie czasy niezależnej jednostki. Niezależnej od religijnych czy ideologicznych systemów kontroli, które utracą rację bytu, jako te, które w przeszłości doprowadziły do podziałów i wojen.

To, że obrońcy starego porządku odnoszą obecnie sukcesy oznacza koniec kolejnego cyklu historycznego. Obserwujemy paniczny zwrot wstecz sytego społeczeństwa, które dostrzega nieuchronny upadek, przejedzonej przez to społeczeństwo cywilizacji. Kontrrewolucja ostatecznie doprowadzi do uzupełnienia Świętego Grala o krew nowych męczenników.
Ofiara będzie ponoszona wszędzie tam gdzie ludzie będą chcieli ginąć za idee i będzie się to działo tak długo jak długo będą chcieli za nie ginąć.
Im silniejszy jest opór przed zmianami, tym bardziej boleśnie będą one następować i mniej z mijającej cywilizacji pozostanie w przyszłości. Z pewnością przetrwają te elementy naszej kultury, które bezkolizyjnie wkomponują się w nowy system wartości lub zostaną przez niego zaadaptowane.

Krew zmyje cały świat
———————————-
Ofiara będzie ponoszona wszędzie tam gdzie ludzie będą chcieli ginąć za idee i będzie się to działo tak długo jak długo będą chcieli za nie ginąć. Odłóż miecz zanim go złamiesz.

Tradycyjne społeczeństwo
———————————–
Tradycyjne społeczeństwo dzieliło się na trzy grupy:  kapłanów, wojowników i rolników.
Najmądrzejsi kapłani jakich poznałem nie są księżmi, najodważniejsi wojownicy nie są żołnierzami, a najlepsi rolnicy nie są farmerami.

WŁASNOŚĆ
———————————–

W stanie naturalnym nie było pojęcia własności. Pojawiło się ono w momencie, w którym pierwszy człowiek nie chciał się podzielić z drugim człowiekiem. Tak rozumiane pojęcie własności powstało w obszarze ego jako uczucie nacechowane negatywnie. U jego podnóża leżał strach przed utratą czegoś na rzecz kogoś. Pojęcie własności jako wyodrębniony segment ego ewoluowało na przestrzeni wieków, jednocześnie spadła liczba osób będących posiadaczami. Początkowo, w okresie nieograniczoności dóbr teoretycznie każdy mógł być właścicielem zajętego przez siebie kawałka ziemi. Był to okres, w którym ludzkość jako młody gatunek wiązała swoje losy z planetą. Następnie na skutek ewolucji ego, chęci posiadania więcej, zwiększania populacji oraz zdania sobie sprawy z ograniczoności dóbr, liczba posiadaczy ulegała stopniowemu zmniejszeniu. Obecnie skurczyła się do 1% najbogatszych, którzy wspólnie posiadają więcej niż cała reszta populacji. Drastyczne zachwianie proporcji przy jednoczesnym boomie demograficznym oraz wykraczającym poza ziemskie możliwości zapędami konsumpcyjnymi może oznaczać moment zwrotny w historii ludzkości.

Prawda

———————————–

Prawdy najlepiej szukać w sobie, nie na zewnątrz. Odpowiedzi na pytania nie mierzalne w skali makro można zgłębiać w skali mikro. Kwestia metodologii. Teraz zsumuj wszystko co tylko istnieje – myśli, materie, energie, wszystkie religie, systemy filozoficzne, układy planetarne, galaktyki. Wszystko. I kontemplując ta kwestie dojdziesz do wniosku, ze wszystko musi być Umysłem.
Religie jako takie maja sens – wypuszczona i podtrzymywana w sferze astralnej myśli milionów i pokoleń może nawet cuda czynić i niezależnie od tego, jaka to jest religia – z perspektywy wyznawcy działa i będzie działać do czasu… śmierci ostatniego z wyznawców – energetycznych żywicieli.
Religie, wszystkie bez wyjątku, zawierają w sobie cale systemy myśli abstrakcyjnych – najczęściej ukrytych pod kurzem zabobonów – pochodzących ze świata idei części Prawdy. Poznając świat, kultury i religie właśnie, możesz poszukiwać prawdy trochę naokoło, „na zewnątrz”. Koniec końców i tak ją poznasz.

Puls Ziemi

———————————–
Rezonans Schumana wynosił 7,83 Hz, a obecnie się podnosi i wynosi już ponad 16 Hz. Częstotliwość fal alfa ludzkiego mózgu wciąż wynosi 7,83. Wygląda na to, ze ewolucja to wyrówna i częstotliwość fal alfa mózgu także będzie wzrastać.
Tymczasem przyjęło się przekonanie, ze dobrze jest się harmonizować z natura przez słuchanie uspokajających tonów o częstotliwości 7,8 Hz… Ale – czy w wypadku podnoszenia się Pulsu Ziemi przyswajanie tej częstotliwości nie obniża naszej wibracji?

PRZEMOC
———————————–

Przemoc istnieje ponad kulturowo, nie wywodzi się z systemów religijnych czy nie jest przypisana do danego narodu – to jest zło – zło, które dotyka wszystkich. Gdy w Europie pojawili się uchodźcy z ogarniętych wojną terytoriów – wielu ludzi zaczęło dostrzegać drzazgi w ich oczach – ale o belkach we własnych przestaliśmy mówić. Może po to właśnie lub potrzebuje nacjonalizmu-aby czuć się lepiej jako Polacy – lepiej od innych? W grupie siła i anonimowo – grupowo możemy wyładować własne frustracje na słabszych.  To wszystko sprowadza się tak na prawdę do ego – narodowego i indywidualnego. I jako takie jest złudzeniem, które można dowolnie formować. Jako „prawdziwy Polak” zaangażowany w sprawy ojczyzny jesteś jednak mniej szczęśliwy niż gdybyś się cieszył życiem w Holandii jako hipis. Frustrujesz się podawanymi Ci informacjami i wywołują one w tobie rozmaite lęki. Populiści wkładają ten program w głowy obywateli. W ramach programu z punktu widzenia gracza – patrioty – prawicowca – cały system jest spójny i logiczny. Działa. Z ta jednak różnicą, że z każdego innego punktu widzenia jest bezsensowny.

Czy istnieje korelacja pomiędzy poglądami ksenofbicznymi, a skłonnością do gwałtów? Kto gwałci? Ksenofobi czy imigranci?

Fala gwałtów we Włoszech. Niemka przywiązana do drzewa i brutalnie
zgwałcona przez imigranta z Polski. Zarówno afrykańscy muzułmanie jak i wschodnioeuropejscy chrześcijanie charakteryzują się radykalniejszą religijnością i patriotyzmem od ludności państw do których imigrują. Być może to konserwatywne podłoże (sex jako tabu, tłumione pragnienia) stanowi istotną przyczynę gwałtów, nie zaś jak sugerują ksenofobi etniczne pochodzenie gwałciciela. To by tłumaczyło dlaczego mniej gwałtów od Polaków dokonują obywatele mniej religijnych, mniej prawicowych i bardziej otwartych państw świata. Powtarzające się cyklicznie „polskie” gwałty pokazują także jak mały dystans dzieli muzułmańskich uchodźców z państw szariatu od emigrantów ekonomicznych z kraju ojca Rydzyka. Dwie strony tej samej monety.