TAK WŁAŚNIE UMRZE MIASTO


Cywilizacyjna zapaść oraz wyludnianie prowincji nikogo w Polsce nie dziwią. Kurcząca się populacja jest najbardziej wiarygodną miarą wielowymiarowej porażki, którą w dynamicznie zmieniających się realiach ponieśli rządzący zarówno na szczeblu centralnym jak i samorządowym. Miasteczko, z którego pochodzę, jest tym, które na Dolnym Śląsku wyludnia się najszybciej. Zgodnie z przytaczanymi przez Gazetę Wrocławską danymi w Dusznikach-Zdroju ponad 5 razy więcej ludzi umiera, niż przychodzi na świat! Dokładnie wskaźnik ten wynosi 4,92 urodzeń, w stosunku do 25,47 śmierci na każde 1000 mieszkańców, plasując miejscowość uzdrowiskową w niechlubnej krajowej czołówce miast umierających.
Pod względem depopulacji, z uwzględnieniem procesów migracyjnych, Duszniki-Zdrój znajdują się na drugim miejscu w kategorii gmin oraz na pierwszym miejscu wśród wszystkich polskich miast i miasteczek.
Jak do tego doszło?

Czytaj dalej „TAK WŁAŚNIE UMRZE MIASTO”

Trudne czasy przynoszą proste odpowiedzi.

Miejcie oczy szeroko otwarte, bo jest to dobry moment w historii Polski, na weryfikację listy znajomych — zarówno w „wirtualu” jak i w realu. Nie ma co się łudzić… Ktoś, komu nie przeszkadza widok ludzi pijących na granicy wodę z brudnego strumienia, głodnych, chorych, do których nie dopuszcza się lekarza, a jako alternatywę przedstawia obóz koncentracyjny dla uchodźców bądź też powrót do talibskiego Afganistanu… nie udzieli Ci pomocy gdy sam się znajdziesz w potrzebie. Zwłaszcza jeżeli taka pomoc będzie się wiązać z jakimkolwiek wyrzeczeniem. Trudne czasy przynoszą proste odpowiedzi.

(Trafia do kontenera Aktywizm niepoprawny)

KRWAWA MARY

Bestialstwo polskich pograniczników, którzy niczym strażnicy nazistowskich obozów koncentracyjnych, uzbrojeni po zęby, drutem kolczastym otaczają bezbronnych i wystraszonych uciekinierów, przypomniało mi tekst, który napisałem w 2012 roku.
Było to w czasach, w których klasa polityczna jednogłośnie popierała okupację Afganistanu, a amerykańscy, brytyjscy i polscy okupanci przy milczeniu mediów, podobnie jak dzisiaj, łamali prawa człowieka.
Każdy ze stojących z polską flagą na ramieniu przy granicy z Białorusią zielonych ludzików, powinien w przyszłości zostać zdemaskowany i pociągnięty do odpowiedzialności karnej. Tak samo jak postawiony przed sądem i skazany został Robert Bales, amerykański oprawca z Afganistanu, który w 2012 roku z zimną krwią zamordował 16 cywili w Kandaharze.

KRWAWA MARY

„To, co donoszą media, całkowicie nie zgadza się z charakterem człowieka, którego znam i podziwiam” – żona sierżanta sztabowego Roberta Bales’a.

W to wtorkowe popołudnie Robert płakał jak bóbr.

– Pozabijam tych sku***synów, Ameryka nie umrze.  Cóż za przywódca, cóż za orędzie, podkręć telewizor. George przemawia.

„Dziś nasi współobywatele, nasz sposób życia, nasza wolność zostały zaatakowane serią zaplanowanych i zabójczych aktów terroru. […] Nasze wojsko jest silne i pozostaje w gotowości”.

Zło rodzi zło, krew żąda krwi. Wszystkie cztery zagraniczne misje wojskowe mijały spokojnie. Kilka kul wystrzelonych do terrorysty w obronie wolności, demokracji i amerykańskiego stylu życia stanowi powód do dumy. W końcu nie po to sierżant sztabowy Robert Bales po zamachach z 11 września odpowiedział na wezwanie Georga W. Busha, aby teraz rozdawać posiłki szczeniętom wroga.
Krew jest słodka, pierwszym zabitym śmierdzielem był stary muzułmanin, który nie odpowiedział na podwójne wezwanie „stój, bo strzelam”. Każdy kolejny trup hipnotyzuje. Cudownie jest być panem życia.
Krew to narkotyk, który pozwala zapomnieć amerykańskiemu żołnierzowi o niespłaconej racie za dom i hipotece, której wartość przerosła wartość nieruchomości. Ekstatyczny trans mordercy uzależnia silniej niż kokaina. Śmierć daje solidnego kopa. Prawdziwy narkotyk bogów.

Ciężko jest wracać do kraju, gdzie bez dreszczyku emocji, przed żoną i dwójką dzieci trzeba zgrywać domowego bohatera Stanów Zjednoczonych Ameryki. – Jak to możliwe, że tu nikt się nie boi Roberta Bales’a? Ja wam pokażę kim jestem.

Na szczęście w wolnym kraju sąd nie pozwoli skrzywdzić bohatera. Niekarany, żołnierz, obrońca ojczyzny. Łagodny wyrok za napad i więcej tego nie rób. Ameryka potrzebuje bohaterów, tu na wolności, nie tam w więzieniu. Kolejna wpadka. Twój kredyt zaufania został wyczerpany. Nieudzielenie pomocy ofierze wypadku brzmi paskudnie. Jakże się ona pięknie wykrwawiała. Śmierć jest częścią naszego istnienia. Tak przynajmniej nauczał garnizonowy kaznodzieja.

Przewinienia należy odpokutować. Ameryka kocha i wybacza swoim wiernym synom. Nie nadajesz się do spokojnego życia w wolnym kraju, więc wracaj gdzie twoje miejsce. Tym razem zobaczysz Afganistan.

– Krwawa Mary. Jedna, dwie, cztery… nie pamiętam. Pozabijam tych sku***synów. W ich lepiankach z koziego gówna. Jeb*ni terroryści! To przez was jest ten cały bałagan, to wy zniszczyliście Światowe Centrum Handlu. Nie śmiej się gówniarzu! To przez twoich starszych braci nie stać mnie na spłatę kredytu! Wyrzuć te kamyczki na ziemię. Dzisiaj kamienie jutro granaty. Giń gnoju! Idź do piekła. Wszyscy idźcie do piekła sku***syny!

To niemożliwe, że zabiłem 16 osób. Pamiętam, co było przed. Piliśmy. Wszyscy pili, jak co dzień. Strzały? Strzelałem? Ja sam? A co robili inni? Brudasów nienawidzą tu wszyscy. Pamiętam też kaca. Najgorszy jest po zerwanym filmie. Tak to już bywa, gdy się łączy wódę, whisky i prochy. Ale… tak łączą tu wszyscy.

(Trafia do kontenera Aktywizm niepoprawny)

Bezspadkowa wpadka polskiej dyplomacji

Fakt wysuwania roszczeń majątkowych w stosunku do Polski przez amerykańskie organizacje pozarządowe, oraz wspieranie tych żądań przez Kapitol uważam za niemoralny.
Jednocześnie obnaża on indolencję w sprawach polityki międzynarodowej prowokującego konflikty reżimu PiS.
Jeżeli komukolwiek należałyby się pieniądze, byłyby to żydowskie wspólnoty w Polsce, nie zaś samozwańczy spadkobiercy mienia bezspadkowego zza oceanu.
Jako że organizacje te powstały wiele lat po zakończeniu II Wojny Światowej i nie mają nic wspólnego z tysiącletnią tradycją polskich Żydów, ich żądania można uznać, za kolejną po obdarowaniu Kościoła oraz reprywatyzacji „na lewe papiery”, próbę wyłudzenia znacznych środków finansowych.
Zasadniczo sprawa mienia bezspadkowego została załatwiona już w czasach PRL, kiedy ów majątek był zrujnowany przez działania wojenne i nikt w USA się o niego nie upominał.
Osobiście nie umiałbym sobie wyobrazić powodów, dla których mógłbym żądać, by młodzi Białorusini i Ukraińcy wypłacali mi odszkodowania za majątki pozostawione 80 lat temu przez wypędzonych z tych państw moich pradziadków. Przecież ja własnego pradziadka nawet nie znałem. A co dopiero z mieniem, po którym nie zostali żadni spadkobiercy… Historię zostawmy historykom.
Jednak mam pewien pomysł. Jeżeli Amerykanie w roku 2021 chcą prostować ścieżki z czasów II Wojny Światowej, to niech równocześnie zażądają należnych Polsce odszkodowań od Niemiec i z nich odejmą majątek wg. nich należny organizacjom pozarządowym w USA, plus prowizję dla prawników, a resztę przelewem odeślą do Warszawy.

(Trafia do kontenera Aktywizm niepoprawny)

Antytrydenckie SZALEŃSTWO Papieża Franciszka

Co chwilę odkrywane są kolejne groby ofiar Kościoła Katolickiego w Kanadzie (a przedtem w innych krajach), całym światem wstrząsają skandale seksualne z udziałem biskupów oraz księży, gwałty na dzieciach, molestowanie zakonnic i malwersacje finansowe. Jednocześnie pustoszejące świątynie zamienia się na dyskoteki oraz puby. Taki jest aktualnie obraz największego z wyznań chrześcijańskich.
I zgadnijcie, co w tej sytuacji robi Watykan?
To niepojęte, ale zamiast pozbyć się z własnych struktur przestępców Papież Franciszek… zabrania odprawiania stanowiącej przez stulecia centrum katolicyzmu tzw. Mszy Św. Trydenckiej.
W praktyce oznacza to wypchnięcie z Kościoła grupy ludzi, którym jako nielicznym we współczesnym świecie na tej przynależności naprawdę zależy.
„Eksmitowane” z kościołów parafialnych grupy tradycjonalistów, w skali całej instytucji są niszowe, ale jednocześnie są to środowiska ludzi głęboko wierzących, kultywujących kulturę łacińską, w których głośnych afer obyczajowych nigdy nie było.
Czego się więc obawia Watykan? Że w świecie celebrytów i Tik Toka, w którym nie czyta się książek, a życie prowadzi „łatwo, lekko i przyjemnie” większość katolików nagle zechce uczyć się łaciny i żyć zgodnie z tradycyjną moralnością? Dlaczego komuś przeszkadza to, w jakim języku i w jaki sposób modli się inna osoba?
Osobiście wymazywanie tradycji łacińskiej odbieram w kategoriach kulturowego barbarzyństwa. Lubię odwiedzać świątynie wszelkich wyznań, poczuć atmosferę miejsca, obserwować ludzi, uczyć się od wszystkich, którzy stają na mojej drodze, bo każdy człowiek posiada coś wartościowego do przekazania.
Kościół Katolicki pojmuję właśnie przez pryzmat liturgii trydenckiej, jej niesamowitej atmosfery, kulturowego i artystycznego przekazu, tradycyjnej teologii, sięgających tysiące lat wstecz śpiewów oraz modlitw.
Gdy jestem w mieście, w którym funkcjonuje kaplica Bractwa Św. Piusa X, zawsze staram się ją odwiedzić – posiedzieć w ciszy i gdy istnieje taka możliwość wziąć udział w Mszy Św. po łacinie (od wczesnej młodości znam Mszę Trydencką na pamięć).
Efektem decyzji Watykanu będzie przeniesienie się wiernych Tradycji do tych właśnie wyklętych przez hierarchów małych kaplic Bractwa Św. Piusa X. Stanie się to przy jednoczesnym pustoszeniu i sprzedaży kościołów parafialnych na potrzeby branży rozrywkowej. Niezależnie od represji, a może dzięki nim, Msza Trydencka przetrwa, tego jestem pewien, lecz czy przetrwa Kościół Papieża Franciszka? Miejcie oczy szeroko otwarte, bo na naszych oczach kończy się Kościół Rzymskokatolicki, przynajmniej w formie, którą znaliśmy dotychczas.

(Trafia do kontenera Aktywizm niepoprawny)

„Sztuka Pakowania” cz. 1 & 2 – Granice Świata (Odc. 5 & Odc. 6) PODCAST

Nadszedł okres wakacyjny. Z tej okazji wraz z Mietkiem „Hajerem” Bieńkiem przygotowaliśmy audycję poświęconą przygotowaniom do wyjazdu.
Na podstawie własnych doświadczeń podpowiadamy, jak się spakować. Mieciu opowiada z perspektywy sakwy rowerowej, ja natomiast oczywiście z perspektywy plecaka.

Wszystkie poprzednie emitowane na antenie Radia Żory odcinki podcastu znajdziecie pod linkiem: https://thold.pl/category/podcast/ Miłego słuchania!!

„Szukajcie, a znajdziecie”. Ale szukajcie.

Religia nie jest wiarą. Religia jest punktem widzenia na wiarę. Religia występuje w postaci materialnej, podczas gdy wiara jest niematerialna. To, co nazywamy wiarą, stanowi osobisty sposób pojmowania rzeczywistości, nadania prawdopodobieństwa temu, co wykracza poza materialne zrozumienie.
Religia jest czymś zgoła odwrotnym. Na poziomie materialnym wpaja jednostce zbiorowy punkt widzenia, ingerując w osobiste życie duchowe człowieka, niejednokrotnie je zastępuje. Zjawisko to określane jest mianem wiary religijnej.
Podczas gdy wynikająca z osobistych refleksji ontologicznych wiara jest wyrazem własnej woli, wiara religijna jest czymś odwrotnym, służy podporządkowaniu własnej woli, woli innych osób lub zbiorowości.
Powyższa teza tyczy się nie tylko uznanych systemów religijnych, lecz również alternatywnych systemów filozoficznych, tradycji ezoterycznych oraz teorii spiskowych.
Wiara w tworzone przez innych teorie przybiera charakter wiary religijnej. Nawet tak szlachetna dyscyplina, jaką jest okultyzm, gdy zamiast dociekać, zaczyna opierać się o wiarę w opisane przez innych zjawiska nadprzyrodzone, traci swoją badawczą wartość i przestaje być czymkolwiek więcej niż odwróconym chrześcijaństwem.

Czytaj dalej „„Szukajcie, a znajdziecie”. Ale szukajcie.”

Cieszmy się z kompromitacji polskich piłkarzy

Cieszcie się z każdej kompromitacji piłkarskiej reprezentacji Polski i życzcie jej wielu wspaniałych porażek. Ja tak robię. Partactwu biało-czerwonych skórokopów, w sporej mierze zawdzięczam umiejętność samodzielnego myślenia.
Był to rok 1997, Polska w żenującym (jak zwykle) stylu nie zakwalifikowała się do Mistrzostw Świata we Francji (’98). Wtedy też jako nastolatek, oglądałem wszystkie mecze reprezentacji, pieczołowicie wypełniając dołączoną do jakiejś gazety kolorową książeczkę z miejscami na wyniki meczów.
Naturalnie długo jej nie powypełniałem, bo z turnieju szmaciarze popisowo odpadli już w przedbiegach, a wraz z nimi z mojego życia, na zawsze wypadł telewizor.
Jednocześnie z meczami, wyleciały związane z nimi rozczarowania, celebryci, seriale, podsuwane przez kogoś wiadomości oraz zaliczająca coraz to głębsze dno muzyka popularna.
Od tej pory o moich poglądach i życiowych wyborach decydują osobiste doświadczenia.
Zamiast stracić tysiące godzin przed telewizorem, przeczytałem w tym czasie sporo książek, co zapewne także odcisnęło piętno na mojej osobowości oraz sposobie postrzegania świata.
Oczywiście na własnej drodze niejednokrotnie błądzę i popełniam błędy, jednak z pełną świadomością, że jest to moja osobista ścieżka, nie zaś kolektywny sposób myślenia, który przygotowali dla mnie inni.
Dzięki pozbyciu się telewizji, poza książkami oraz prasą, w moim życiu bardzo szybko, bo już w latach dziewięćdziesiątych XX w., pojawił się Internet, zatem świat stał się dla mnie mniejszy o wiele wcześniej niż dla większej części współobywateli.
Przez ćwierć wieku oderwania od telewizji byłem biernym obserwatorem popkultury – ominął mnie kult Jana Pawła II, nigdy nie kibicowałem ani Małyszowi, ani Kubicy, nie widziałem nawet jednej powtórki jednej bramki z Euro 2012, nie rozpalał mnie gaz (g)łupkowy, śmieszył „złoty pociąg”, nie znam przyśpiewek discopolo, nie płakałem po Smoleńsku, ani nie wierzyłem w „Zieloną Wyspę” Donalda Tuska…
Z wiekiem, coraz bardziej cenię sobie, że nie potrafię znaleźć tematu do rozmowy z większością Polaków, jeszcze bardziej doceniając tych, z którymi mam o czym rozmawiać.
Niestety równocześnie dostrzegam postępujący proces idiocenia kompletnie zmanipulowanego społeczeństwa, za co głównie odpowiedzialne są kształtujące kolektywny punkt widzenia mass media.
Jeśli więc na skutek kompromitującej gry biało-czerwonej jedenastki, choć trochę ochłonie rozgrzane do czerwoności narodowe ego, a niewielki procent kibiców zrezygnuje z telewizji, wszystkim wyjdzie to na dobre.
A futbol? Osobiście go uwielbiam – na ekranie grając w Sensible World of Soccer, lub oglądając na żywo, sporadycznie, ale z trybun stadionu.

(Trafia do kontenera Aktywizm niepoprawny)

Granice Świata (Odc. 4) PODCAST

Jedną z rzeczy, które jak mawiał Ferdek, „się fizjologom nie śniły”, jest to, że nagramy z Hajerem podcast tak pikantny, że kwalifikujący się jedynie do emisji w radio po godzinie 22.00. Mówiliśmy o bara bara … szkowaniu w kontekście podróży. O kobietach, o księżach, o domach uciechy. Zapraszam do słuchania… oczywiście, jeżeli nie jesteście dziećmi.

Wszystkie poprzednie emitowane na antenie Radia Żory odcinki podcastu znajdziecie pod linkiem: https://thold.pl/category/podcast/ Miłego słuchania!!

Granice Świata (Odc. 3) PODCAST

W natłoku zajęć, w mijającym tygodniu zabrakło mi chwili, by podzielić się ostatnim podcastem z serii Granice Świata. Serii, którą na antenie Radia Żory mam przyjemność prowadzić wraz z Mieciem „Hajerem” Bieńkiem.
Niniejszym naprawiam swój błąd i zapraszam Was do wysłuchania krótkiej rozmowy o świecie.

Wszystkie poprzednie emitowane na antenie Radia Żory odcinki podcastu znajdziecie pod linkiem: https://thold.pl/category/podcast/ Miłego słuchania!!