„Sztuka Pakowania” cz. 1 & 2 – Granice Świata (Odc. 5 & Odc. 6) PODCAST

Nadszedł okres wakacyjny. Z tej okazji wraz z Mietkiem „Hajerem” Bieńkiem przygotowaliśmy audycję poświęconą przygotowaniom do wyjazdu.
Na podstawie własnych doświadczeń podpowiadamy, jak się spakować. Mieciu opowiada z perspektywy sakwy rowerowej, ja natomiast oczywiście z perspektywy plecaka.

Wszystkie poprzednie emitowane na antenie Radia Żory odcinki podcastu znajdziecie pod linkiem: https://thold.pl/category/podcast/ Miłego słuchania!!

„Szukajcie, a znajdziecie”. Ale szukajcie.

Religia nie jest wiarą. Religia jest punktem widzenia na wiarę. Religia występuje w postaci materialnej, podczas gdy wiara jest niematerialna. To, co nazywamy wiarą, stanowi osobisty sposób pojmowania rzeczywistości, nadania prawdopodobieństwa temu, co wykracza poza materialne zrozumienie.
Religia jest czymś zgoła odwrotnym. Na poziomie materialnym wpaja jednostce zbiorowy punkt widzenia, ingerując w osobiste życie duchowe człowieka, niejednokrotnie je zastępuje. Zjawisko to określane jest mianem wiary religijnej.
Podczas gdy wynikająca z osobistych refleksji ontologicznych wiara jest wyrazem własnej woli, wiara religijna jest czymś odwrotnym, służy podporządkowaniu własnej woli, woli innych osób lub zbiorowości.
Powyższa teza tyczy się nie tylko uznanych systemów religijnych, lecz również alternatywnych systemów filozoficznych, tradycji ezoterycznych oraz teorii spiskowych.
Wiara w tworzone przez innych teorie przybiera charakter wiary religijnej. Nawet tak szlachetna dyscyplina, jaką jest okultyzm, gdy zamiast dociekać, zaczyna opierać się o wiarę w opisane przez innych zjawiska nadprzyrodzone, traci swoją badawczą wartość i przestaje być czymkolwiek więcej niż odwróconym chrześcijaństwem.

Czytaj dalej „„Szukajcie, a znajdziecie”. Ale szukajcie.”

Cieszmy się z kompromitacji polskich piłkarzy

Cieszcie się z każdej kompromitacji piłkarskiej reprezentacji Polski i życzcie jej wielu wspaniałych porażek. Ja tak robię. Partactwu biało-czerwonych skórokopów, w sporej mierze zawdzięczam umiejętność samodzielnego myślenia.
Był to rok 1997, Polska w żenującym (jak zwykle) stylu nie zakwalifikowała się do Mistrzostw Świata we Francji (’98). Wtedy też jako nastolatek, oglądałem wszystkie mecze reprezentacji, pieczołowicie wypełniając dołączoną do jakiejś gazety kolorową książeczkę z miejscami na wyniki meczów.
Naturalnie długo jej nie powypełniałem, bo z turnieju szmaciarze popisowo odpadli już w przedbiegach, a wraz z nimi z mojego życia, na zawsze wypadł telewizor.
Jednocześnie z meczami, wyleciały związane z nimi rozczarowania, celebryci, seriale, podsuwane przez kogoś wiadomości oraz zaliczająca coraz to głębsze dno muzyka popularna.
Od tej pory o moich poglądach i życiowych wyborach decydują osobiste doświadczenia.
Zamiast stracić tysiące godzin przed telewizorem, przeczytałem w tym czasie sporo książek, co zapewne także odcisnęło piętno na mojej osobowości oraz sposobie postrzegania świata.
Oczywiście na własnej drodze niejednokrotnie błądzę i popełniam błędy, jednak z pełną świadomością, że jest to moja osobista ścieżka, nie zaś kolektywny sposób myślenia, który przygotowali dla mnie inni.
Dzięki pozbyciu się telewizji, poza książkami oraz prasą, w moim życiu bardzo szybko, bo już w latach dziewięćdziesiątych XX w., pojawił się Internet, zatem świat stał się dla mnie mniejszy o wiele wcześniej niż dla większej części współobywateli.
Przez ćwierć wieku oderwania od telewizji byłem biernym obserwatorem popkultury – ominął mnie kult Jana Pawła II, nigdy nie kibicowałem ani Małyszowi, ani Kubicy, nie widziałem nawet jednej powtórki jednej bramki z Euro 2012, nie rozpalał mnie gaz (g)łupkowy, śmieszył „złoty pociąg”, nie znam przyśpiewek discopolo, nie płakałem po Smoleńsku, ani nie wierzyłem w „Zieloną Wyspę” Donalda Tuska…
Z wiekiem, coraz bardziej cenię sobie, że nie potrafię znaleźć tematu do rozmowy z większością Polaków, jeszcze bardziej doceniając tych, z którymi mam o czym rozmawiać.
Niestety równocześnie dostrzegam postępujący proces idiocenia kompletnie zmanipulowanego społeczeństwa, za co głównie odpowiedzialne są kształtujące kolektywny punkt widzenia mass media.
Jeśli więc na skutek kompromitującej gry biało-czerwonej jedenastki, choć trochę ochłonie rozgrzane do czerwoności narodowe ego, a niewielki procent kibiców zrezygnuje z telewizji, wszystkim wyjdzie to na dobre.
A futbol? Osobiście go uwielbiam – na ekranie grając w Sensible World of Soccer, lub oglądając na żywo, sporadycznie, ale z trybun stadionu.

(Trafia do kontenera Aktywizm niepoprawny)

Granice Świata (Odc. 4) PODCAST

Jedną z rzeczy, które jak mawiał Ferdek, „się fizjologom nie śniły”, jest to, że nagramy z Hajerem podcast tak pikantny, że kwalifikujący się jedynie do emisji w radio po godzinie 22.00. Mówiliśmy o bara bara … szkowaniu w kontekście podróży. O kobietach, o księżach, o domach uciechy. Zapraszam do słuchania… oczywiście, jeżeli nie jesteście dziećmi.

Wszystkie poprzednie emitowane na antenie Radia Żory odcinki podcastu znajdziecie pod linkiem: https://thold.pl/category/podcast/ Miłego słuchania!!