Sekretne życie ogrodu buddyjskiej świątyni


Jak co weekend, przy akompaniamencie ptaków, wyciszałem się w cieniu drzew cmentarnej części pagody.
Nad pełną ryb i kwiatów lotosu fosą, która okala ruiny shivaistycznej świątyni o stulecia starszej niż państwo polskie, ludzi spotykam nieczęsto.
Jeżeli już, to można tam napotkać wkuwających na pamięć sutry buddyjskich mnichów z tutejszego klasztoru, bądź też małolatów z pobliskiej wioski, urywających się z oczu rodziców, by z kumplami zapalić papierosa. W ich wieku robiliśmy dokładnie to samo.
Może więc dziwić, że w tak odludnym miejscu wala się sporo śladów ludzkiej cywilizacji, w postaci plastikowych kubeczków, butelek, woreczków, słomek i innych śmieci.
Wina za ich znoszenie najprawdopodobniej spoczywa na uczniach pobliskiej podstawówki, którzy w tygodniu kręcą się tu na przerwach.
Jakkolwiek ja przyjeżdżam w weekendy i od dawna nikogo nie spotkałem.
Tym razem, było inaczej. Po kilkudziesięciu minutach siedzenia nad wodą napatoczyła się ferajna pięciu łebków, których wiek oceniłbym na 8-12 lat.
Idąc w moim kierunku, z dumą zaciągali się tytoniowym dymem, który w ich przekonaniu dodaje +5 lat w skali powagi.
Widząc obcokrajowca (pewnie bogaty Amerykanin z filmów) od razu przeszli do sedna, grzecznie, jednak w sposób natrętny próbując wysępić ode mnie kasę.

 

Czytaj dalej „Sekretne życie ogrodu buddyjskiej świątyni”

Duchowość racjonalna


Jakieś powody sprawiają, że najpopularniejszym działem na moim blogu nie jest ten poświęcony tematycznie polityce, ani ten dedykowany podróżom, nie są to też filmy ani podcasty.

Największą oglądalnością wg. statystyk od samego początku cieszy się „Duchowość”.
To miłe, a zarazem zaskakujące, ponieważ poruszane tam tematy wydają mi się nieco abstrakcyjne, a przez to bardziej wymagające.
Zwłaszcza że zamiast jakiejkolwiek doktryny lub też religii za cel wziąłem sobie promowanie samodzielnych poszukiwań przez każdego człowieka – stawiania własnych pytań i poszukiwania na nie własnych odpowiedzi.
Wszelkie treści w tematach niemierzalnych metodą naukową, włącznie z księgami uznawanymi przez rozmaite religie za „święte” są subiektywnym punktem widzenia autora. Powinny prowokować do myślenia, zachęcać do poszukiwań, wyciągania osobistych wniosków oraz tworzenia własnych koncepcji.
Wiedzę czerpać warto ze wszystkich źródeł, słuchać rozmaitych opinii, czytać wszelkie księgi, lecz traktować je jako informacje, tematy do rozważań, zderzać z własnym doświadczeniem i światopoglądem. W żadnym wypadku usłyszanych lub wyczytanych słów nie powinno się uważać za „pismo święte”. Żadna doktryna religijna, ani filozoficzna nie jest czymkolwiek wartym zaniechania osobistych dociekań.
Aby poznać siebie, człowiek nie potrzebuje guru ani religii, tak samo jak nie potrzebuje on mistrza, który nauczy go oddychać bądź też zaspokajać potrzeby fizjologiczne.

Korzystając więc z okazji, dorzucam kolejną treść do wspomnianego działu w „Warsztacie Tholda”

Krótkie rozważanie na temat pecha, fartu i przypadku.

Czytaj dalej „Duchowość racjonalna”

„Warto być przyzwoitym”


Większość z uwięzionych na białoruskiej granicy 4000 osób stanowią Kurdowie z Iraku oraz Syrii.

Są to ci sami ludzie, których obrona przed represjami ze strony Saddama Hussein’a była pretekstem do interwencji wojskowej Amerykanów, kiedy to przy pomocy Polaków napadli na Irak, doprowadzając państwo i życie jego mieszkańców do chaosu oraz kompletnej ruiny.
Są to też ci sami ludzie, których nierównej walce przeciwko Państwu Islamskiemu, jeszcze kilka lat temu kibicowali Polacy, a polscy ochotnicy podobno zasilali ich szeregi, o czym z dumą informowały krajowe media.
Wielu z nich to jazydzi oraz chrześcijanie. Wszystkich łączy jedno: są uchodźcami, i co nie wzbudza żadnych wątpliwości, powinni zostać zarejestrowani oraz przyjęci w przygotowanych do tego ośrodkach.
Mówimy o skromnej liczbie 4000 osób, podczas gdy w ubogich (aby nie powiedzieć nędznych) latach dziewięćdziesiątych Polska przyjęła około 100 000 muzułmańskich uchodźców z Czeczenii.
Brak jakiejkolwiek polityki imigracyjnej rządu PiS, który chciał tych ludzi „wziąć głodem oraz chłodem” doprowadził do katastrofy humanitarnej, którą należy w cywilizowany sposób natychmiast rozwiązać.
Kurdowie często porównywani są do Polaków, którzy zdradzani przez świat wielkiej polityki, latami opierali się zaborcom, wielokrotnie przy tym korzystając jako uchodźcy, z gościny innych narodów.
Teraz przyszła kolej na każdego z nas – kolej, aby być człowiekiem – nasze postawy tworzą opinię publiczną, i jako takie mają kluczowe znaczenie.
Testament naszych przodków ma wydźwięk jednoznaczny: „Za wolność naszą i waszą”… na całym świecie i bez uprzedzeń, zawsze po stronie słabszych i uciśnionych.
Taki jest prawdziwy, historyczny duch tego, co zwykliśmy nazywać polskością.
Dyskusja o tym, kto i dlaczego wykorzystuje tragedię uchodźców dla własnych celów, w tym momencie jest bezprzedmiotowa, bo nie prowadzi do rozwiązania problemu.
Nic nie usprawiedliwia odmowy podania szklanki wody, kromki chleba oraz udzielenia niezbędnej pomocy medycznej człowiekowi w potrzebie.
Wypada dziś wspomnieć słowa profesora Władysława Bartoszewskiego: „Warto być przyzwoitym”.


(Trafia do kontenera Aktywizm niepoprawny)

Aktualizacja poprzez śmierć


Przyjęło się zakładać, że nasza świadomość jest przypisana do ciała fizycznego.

Na przestrzeni dziejów pogląd ten ewoluuje, zaś centrum świadomości, historycznie umiejscawiano w rozmaitych organach naszego ciała – z międzykulturowym naciskiem na serce.
Tego typu przekonania wielokrotnie konfrontowały się z rozwojem nowoczesnej medycyny, zwłaszcza transplantologii, za każdym razem wzbudzając dyskusje filozoficzne oraz dylematy moralne, a z czasem ustępując pola osiągnięciom nauki.
Badania przeprowadzone w sztokholmskim Karolinska Institute przez zespół profesora Jonas’a Frisén’a wykazały, że zdecydowana większość komórek organizmu ludzkiego umiera oraz odnawia się w powtarzalnych i mierzalnych metodą datowania izotopowego cyklach czasu.
Średni wiek komórek w ludzkim organizmie wynosi 7-10 lat, różniąc się zależnie od narządu. Dla przykładu, z badań zespołu prof. Frisén’a wynika, że krwinki czerwone krwi żyją 4 miesiące, a długość życia komórek w mięśniach żeber wynosi ok. 15 lat.
Zdarty paznokieć odrodzi się jako zupełnie nowy w przeciągu pół roku od urazu. Paznokieć ten będzie nowy, jednak odtworzony z sekwencji zapisanych za pomocą genów danych, nadal pozostanie osobistym paznokciem, zachowującym indywidualne cechy właściciela, w stopniu nie mniejszym niż paznokieć poprzedni. Stare komórki umierają, zastępują je nowe, natomiast świadomość trwa nadal, niezależnie, równolegle do zachodzących procesów biochemicznych i biofizycznych.

Czytaj dalej „Aktualizacja poprzez śmierć”