Nocna makabra i drobne marzenia

W życiu snów nie miewam, lub raczej ich nie pamiętam. Staram się też nie snuć zbędnych marzeń i nie bujać w obłokach niczego przesadnie nie pragnąć, a już na pewno nie przyjmować we własną orbitę zbędnych lęków.
Jakkolwiek niedawno temu do własnego jadłospisu dodałem mięso szczura oraz postanowiłem zostawiać na noc otwarte drzwi do pokoju. Uprzednio je zamykałem właśnie dlatego, aby nie budzić się z przywleczonymi przez kotkę z nocnych łowów zwłokami gryzoni na podłodze. Od dzieciństwa mam ratofobię i bardzo mnie to obrzydza.


Tej nocy po sobocie dedykowanej pracy (intelektualnej — od 7 rano prowadziłem trzygodzinny wykład na uniwerku, oraz fizycznej — kolejne trzy godziny poświęcone na naprawę i wymianę hydrauliki w domu, do tego zakupy, gotowanie, sprzątanie etc.) na materac padłem po kilku wieczornych piwach (wygrałem 6 puszek!).
Bywa, że budzę się w nocy gdy słyszę toczące się za drzwiami walki kotów. I tym razem obudziło mnie jakieś zamieszanie. Otwieram oczy, i czuję, że znad łóżka spogląda na mnie przycupnięty niczym wiewiórka, na wiszącym na ścianie kablu młody szczur, a na niego zaś gapi się moja kotka Znajda.
Sen… pomyślałem… zły sen. Niestety nie. Pogoń Znajdy za szczurem zakończyła się właśnie tu i teraz. O godzinie 1.47 nad moim łóżkiem.
Szczury to nie tylko smakowite, ale i inteligentne gryzonie. Ten konkretnie w nastałym chaosie wyczuł swoją szansę na przeżycie, więc skoczył na moje łóżko, następnie pod nie, i uciekając przed kotem, zaginął gdzieś pomiędzy niechlujnie porozrzucanymi po meblach ubraniami.
Wyraźnie niezadowolona z obrotu sprawy Znajda zaczęła skakać po szafkach, miaucząc przy tym rozpaczliwie. Młode mięsko ginie jej w otchłani majtek, t-shirtów oraz skarpet.
Ja także nie byłem zadowolony z takiego obrotu rzeczy i nie miałem zamiaru wracać do łóżka, co do którego mogłem mieć uzasadnione wątpliwości natury lokatorskiej…
Zdecydowałem się więc na przemeblowanie, wywalając wszelkie meble w środku nocy na korytarz z nadzieją, że gdy będę spał, problem się sam rozwiąże.
Z doświadczenia jednak wiem, że szczur wędrowny, w takich warunkach może niepostrzeżenie pozostać w domu nawet na kilka miesięcy, namiętnie obsrywając i podlewając moczem podłogi (miałem takiego delikwenta kiedyś w kuchni).
I choć nie lubię mieć pragnień, to w tym momencie szczerze zapragnąłem, aby Znajda szybko zjadła upragniony posiłek. I gdy już zrezygnowany miałem iść spać, szczur znowu wyczuł swoją szansę, wyskakując ze sterty ubrań na podłogę korytarza… (nie)fortunnie prosto pod nogi uszczęśliwionej rozwojem sytuacji Znajdy. Po 10 minutach był już zjedzony — wraz z łapami, głową, futrem oraz ogonem.
Jeśli mieć marzenia — to tylko te namacalne — bywa, że się spełniają.

(Trafia do kontenera Teksty rozmaite)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

− 5 = 4